Ja tam na kamczackie już nie narzekam, co prawda nie każda prosto z krzaka jest smaczna (bo są i kwaśnawe), ale w koktajlach już są wyśmienite. A dają owoce od truskawek (czy nawet wcześniej) po borówki amerykańskie więc choćby przez porę dojrzewania borówka wysoka i średnia nie są wcale dla jagody kamczackiej żadną konkurencją. U mnie na ogrodzie pięknie uzupełniają całoroczny zapas zdrowych, świeżych owoców i z pewnością pozbywać się ich nie będę. Nawet jeśli nie dają tyle kg owoców.
Jeśli chodzi zaś o stan aktualny to 3 krzewy mam jak Lyanna, reszta jeszcze w miarę spokojna. Dokupiłem w tym roku czarną, tolę i zojkę więc kolekcja się rozrasta.
Pomidormen chyba jako jedyny zrozumiał żart z mojego postu . Ma poczucie humoru.
U mnie na największym pąku są kanadyjskie odmiany , ruskie i polskie jeszcze w uśpieniu.
Witajcie. Czy to prawda ze muszą być co najmniej dwa krzaki Jagody by się zapylała nawzajem??? Mam jeden duzy krzak który dostałem na jesień. Sąsiad ma tez obok na działce. Czy to wystarczy jak coś??? Pozdrawiam
Nie, to nie jest prawda (w znaczeniu, że KONIECZNE jest posadzenie przynajmniej 2), natomiast tak jak w przypadku wielu roślin sadowniczych poprzez zapylanie krzyżowe różnych odmian plon jest większy. A ze względu na to, że zasadniczo ilość owoców z krzewu w przypadku jagody kamczackiej (jak do masy liści) wcale nie jest mega imponująca to warto dbać o to żeby jednak plenność była jak największa. Jeśli drugi egzemplarz będzie w zasięgu oblotu pszczół i trzmieli to nie powinno to stanowić dużego problemu, ale nigdy nie ma pewności, że trasa będzie przebiegała tak jak sobie planujemy. Dlatego zaleca się stawianie roślin obok siebie, bo to praktycznie gwarantuje "przeskakiwanie" owadów z krzewu na krzew podczas oblotu.
Kolego xltx - to o czym mówisz dotyczy także wielu odmian choćby czereśni. Samotne owocują. Z zapylaczem owocują obficie. Nie wiem jak ze śliwami japońskimi, ale podejrzewam, że to samo, albo wręcz NIE owocują bez zapylacza. Każda jagoda kamczacka owocuje "samotnie" tyle że wiele z nich nigdy nie owocuje tak obficie jak w przypadku zapylenia krzyżowego. Więc prawdą jest nie to, że "trzeba kupić dwie żeby owocowały", a "trzeba kupić minimum dwie, żeby plon cieszył"
W przypadku jagody kamczackiej w przypadku słabego zapylenia- np. pyłkiem własnej odmiany owoce mogą być zniekształcone. Jeden owoc powstaje z zapylenia 2 kwiatów- jeśli tylko jeden kwiat był dobrze zapylony to owoc jest wykrzywiony, gdy oba są słabo zapylone to powstaje mały owoc. W przypadku zapylenia własnym pyłkiem owoce będą około 2 razy mniejsze - zależnie od odmiany. Było na ten temat na konferencji o jagodzie w Mszczonowie. Trzmiele są dobrym zapylaczem ale latają wzdłuż rzędów i mogą "nie mieszać" odmian - latają w niższej temperaturze a jagoda potrafi wcześnie kwitnąć. Pszczoła miodna lata bardziej chaotycznie i lepiej miesza z odmian z różnych rzędów ale potrzebuje wyższej temperatury niż trzmiele. A murarka do zapylania jagody to nieporozumienie - musi nieźle przygrzać, żeby wyleciała z rurki.
Hej, pytanie u góry o czas rozpoczęcia nawożenia też mnie interesuje chociaż wydaje mi się ze wcześniej niż po za kończeniu mrozów chyba nie ma sensu.
Zapytam przy okazji czy nawóz kurzy będzie odpowiedni dla kamczackiej i w jakich ilościach pod krzaczek sadzony jesienią 2015. Posadziłem sześć odmian. Po dwie odmiany atut, duet i wojtek. Sadzonki bardzo ładne, duże, wyglądają na co najmniej trzy letnie.
Na przedwiośniu można podać dawkę startową azotu jeśli ściółkujemy i jest obawa, że może być go mało. Jeśli nie to dopiero wiosną nawozem wieloskładnikowym (np. azofoska albo lepiej polifoska). Jagoda kamczacka ma stosunkowo małe wymagania jeśli chodzi o nawożenie, bardzo szybko wzrasta wiosną więc podejrzewam głównie duże zapotrzebowanie na azot (i mniejsze na potas, fosfor, wapń, magnez, żelazo, miedź). Zresztą sam nawożę jednocześnie kamczackie i borówki tylko pod kamczackimi "odkwaszam" nieco kredą i rosahumusem. Jak do tej pory żadnych oznak niedoborów czy nadmiarów nie zauważyłem.
Jeśli działa to nie ma co kombinować. Ja osobiście bałbym się, że rozkładający się obornik przedwcześnie podgrzeje bryłę korzeniową (w przypadku późno startujących efekt pozytywny), ale skoro roślinom to nie przeszkadza to widocznie niepotrzebne te obawy.
Promilus pisze:dopiero wiosną nawozem wieloskładnikowym (np. azofoska albo lepiej polifoska)
Polifoska nie zawiera przypadkiem chlorku potasu? Tak mi się jakoś kołacze..
Chlorkowe nawozy nie są wskazane dla jagodowych, potas raczej jako siarczan powinien być w składzie wieloskładnikowego.
W przypadku borówki i na jesień owszem, w przypadku jagody kamczackiej i na wiosnę to raczej nie problem. A jeśli ktoś mimo to ma obawy to i tak jest mnóstwo tańszych wieloskładnikowych nawozów bez chlorków niż "specjalne mieszanki dla borówki". Np. polimag ma potas w formie siarczanowej.