Haniu, pewnie to wina jakiejś zastawki w głowie, którą trzebaby przełożyć

Na tym kawalku przyzwyczaiłem się do myśli o cegłach. To suchy i jałowy teren, oliwnik, lawenda, czyściec, dyptam, pustynniki, szałwia, jałowce, macierzanka... Tak jakoś... sródziemnomorsko. A mi do śródziemiomorza pasują bardziej cegły niż konary...
albo:
Rabata z konarów powstała pod wpływem impulsu. Pojawilo mi się w głowie, zorganizowałem konary, mialem ziemię, obornik, igły i w ciągu kilku dni zrobilem. A cegły nosze w sobie od dawna...
albo:
skończyły mi się konary
Byc może po zimie powiem sobie "a ostrzegali mnie"

Zawsze przecież moge te cegły powyjmować i śladu po nich nie będzie
Jadziu, warzywnik nie ja likwidowałem, znaczy się ja, ale nie z własnej inicjatywy. Ja na ogródek do prac "koncepcyjnych" wyszedłem dopiero w tym roku. Wcześniej byłem do prac fizycznych

Warzyw prawie nie jadam, ale warzywnik chciałbym mieć. Bo to jednak radość patrzeć, jak rośnie. I chociaż kawalek będę miał. W tym roku z własnego warzywnika jadłem rzodkiewkę, pomidory, bazylię, słonecznik, koperek, czosnek, rabarbar... Teściowa jeszcze ma ogórki, fasolę, sałatę, marchew, pietruszkę, pory, szczypiorek, cebule itp. Ale to wszystko tak "na smaka", bo na zimę i tak kupujemy.
W przyszłym roku na pewno zasieję groszek cukrowy. Mój syn chyba nie zna jego smaku

Jednak na takie extrawagancje jak np. ziemniaki czy buraczki w ilości wystarczającej po prostu nie ma już miejsca
