Witajcie w kolejnym miesiącu przybliżającym nas do wiosny.
Oto
luty! W tym roku o jeden dzień dłuższy, ale i tak bliższy wiośnie niż styczeń. Niech więc mija jak najszybciej.
Asiu [iwwa] - powidła śliwkowe to jedyny przetwór owocowy, który zjadam z apetytem, a to dlatego ,ze nie daję do nich cukru.
Zresztą z cukrem czy bez i tak zawsze są słodziutkie.
Jacku - pączki , owszem, nie powiem, smakowały wszystkim.
Ja zjadłam tylko jednego, bo musiałam sprawdzić, czy udane. Były. Ani jeden nie został po wyjeździe rodziny.
Marysiu [Maska] - masz rację, że róża jest idealna do pączków, ale też masz rację, że trzeba ją mieć. Ja nie mam.
Jednak powidła śliwkowe są lepsze niż przesłodzona marmolada, którą do pączków dawała moja mama i mama eMa.
Cieszę się, że wracasz do sił. Wierzę, że osłabienie minie i będzie dobrze. Jednak musisz się zmusić do jedzenia, bo całkiem z sił opadniesz.
Kobei w tym roku nie siałam. Synowej w ubiegłym roku mszyce pożarły. Nie mogła sobie z nimi poradzić. Potem jeszcze przeniosły się na powojnik tangucki i też zmasakrowały go. Jest tylko nadzieja, że z korzeni wypuści. U niej te rośliny na tarasie mieszkały. Na 6. piętrze.
Mnie wzeszło kilka heliotropów, to się pochwalę.
Julio - jeśli mogę Ci coś doradzić, to część pączków zrób bez nadzienia. Wówczas po wykrojeniu szklanką od razu odłóż na miejsce, w którym mają rosnąć. Wtedy będziesz miała pewność czy Ci wyszły. Do zlepiania trzeba nabrać trochę wprawy, więc po prostu próbuj.
Powodzenia.
Iwonko [00..] - w tłusty czwartek też będę smażyła chrust i dla urozmaicenia również róże karnawałowe.
Zuziu - lecz ten swój chory żołądek, byś mogła choć chruścików podjeść. Wszak karnawał już na ukończeniu.
A tak już całkiem poważnie, to kuruj się, by wrócić do zdrowia, bo bez niego ciężko żyć.
Życzę Ci szybkiego powrotu do dobrego samopoczucia.
Justynko - nie zjesz nawet jednego pączusia? Przecież można po zjedzeniu odbyć spacer szybkim krokiem i zgubić nadmiar kalorii, a smak w ustach pozostanie.
Ewelinko - nikt nie urodził się ze wszystkimi umiejętnościami. Właściwie to wszyscy wszystkiego uczą się od zera.
Tak więc wszystko jeszcze przed Tobą.
Elu - no to będę wypatrywała pana listonosza z niecierpliwością godną lepszej sprawy, tym bardziej, że w drodze są jeszcze nasiona od Uli oraz z jednego sklepu internetowego.
Będzie się działo!
Kochana, Ty nie żałuj , że penetracja sklepów nie doszła do skutku. Ciesz się, bo kaska w portfelu została na roślinne zakupy. Im bliżej wiosny, tym lepsze będzie zaopatrzenie.
Skoro moje zasiewy Cię interesują, to bardzo proszę, oto one:
Eustoma - moja duma
Ketmia południowa
Pierwiosnek ząbkowany dopiero wychyla noski
Hibiskus biały z czerwonym oczkiem. Jeden jedyny
Petunie dwubarwne z własnoręcznie zebranych nasion popikowane kępkami
Iwonko 1 - moja mama też nie dawała śmietany, ale warto, bo dzięki niej pączki są delikatniejsze i dłużej zachowują świeżość.
U mnie wszystkie muszą być z nadzieniem, bo tylko takie wszyscy lubią.
Cóż, o gustach się nie dyskutuje.
