Dziewczyny, no to sobie narobiłam problemu z tymi króliczymi kupalami. Do późnej wiosny będę siedzieć jak na szpilkach i się martwić

Takie dobro mi się trafiło, przecież żal było nie wykorzystać. Do kompostownika nie wrzucę, bo Hero waliłby w niego tak długo, aż dobrałby się do tych bobków. Oczywiście szukałam informacji i
ten artykuł utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze robię

Dałam naprawdę po garści pod różę. Nic to, za głupotę trzeba płacić, może jak ziemia rozmarznie spróbuję go... wygrzebać. A może jednak poza mną ktoś już podobnie jesienią robił i jest w stanie uspokoić moją duszę?
Aniu - tu pierzynka bardzo gruba i dobrze, bo dziś zapowiadają zimną noc. Podobno już niedługo odwilż. O różyczkach wolę już dziś nic nie pisać, bo obudził się we mnie straszny defetyzm (j.w.)
Daysy - nie szkodzi, że czerwona nie jest LD Braithwaite, bo i tak jest urocza. Dziękuję
Madziu - oj potrafisz Kochana poprawić humor - ogród Licziego

A Hero to co, przepraszam - pies?

Króliki będą mi się zatem śnić jeszcze długo. Jestem przerażona, rok temu bałam się dać nawet suszonego końskiego, jak wyczytałam, że ściąga turkucie. Zrobiłam z niego gnojówkę i wylałam pod rośliny za ogród. A tu taka wtopa. Ale pożyjemy, zobaczymy. Może jakoś to będzie..
Ewelinko - nie miała baba kłopotu...

Masz Wellbeing? Który sezon? Jak wysoko/szeroko u Ciebie rośnie? We Flo byłam, myślałam nawet o Eddy Mitchel dla Mamy do donicy, ale na razie jeszcze nic nie zamawiałam.
Misiu - oj trzymaj kciuki by w tym roku jeszcze było co pokazywać
Joasiu - zaglądaj jak najczęściej, będzie mi bardzo miło

Róże to wdzięczne krzaczki, jak już się je polubi, wtedy cieszą od wiosny (ach, te rozwijające się wiosną różane listki) do jesieni. Dosadzaj, jeśli tylko masz miejsce
Ewo - ze mnie to już w ogóle znawczyni jak nie powiem co... choć o przekompostowaniu wiem, a tu podeszłam do tematu okropnie bezmyślnie. Trafił mi się jak ślepej kurze ziarno, a zostawić na zimę na rabatach po prostu nie mogłam. Kompostownik też odpadał z tego samego powodu (pisałam wyżej). No i jakieś tam informację z netu, pewnie zinterpretowane tak jak mi pasowało i teraz mam za swoje. Zostaje mi tylko nadzieja, że było tego niewiele i może szkód nie wyrządzi, a może też uda się coś wygrzebać, jak ziemia porządnie rozmarznie.
Troszkę zdjęć dla Was, które miały być wczoraj:
