Henryku, Mieczysławie, Arku, Pati, Martuś, Dorotko, Lucynko - jesteście kochani, że tu zaglądacie, bardzo Wam dziękuję!
Henryku - rzeczywiście nie mam przy zdjęciach czegoś w rodzaju skali porównawczej, ale to nadrobię przy najbliższej okazji, a ta będzie niedługo
Mieczysławie - również serdecznie dziękuję za tak miłe słowa! Rzeczywiście, ogromnie się cieszę z tych wysiewów. Daleko mi jeszcze do - jak to ślicznie nazwałeś: "specjalistycznego zakładu zajmującego się rozmnażaniem roślin tropikalnych", ale ta ilość wschodów, które mam, pozwala to jeszcze ogarnąć. Co prawda kombinuję ile mogę z miejscem, niedługo część wyląduje już na półce osobno przygotowanej, gdzie z doświetlaniem nie będzie problemu, tylko pracy więcej. Ale co tam,
lubie te robote
Areczku - również wielkie dzięki
Pati - wielkie buziaki! Oby urosły, a miejsce będzie
Marta - no wreszcie się pojawiłaś! Życie życiem, ale rośliny też mają swoje, a my? Wolno to tak nas zostawiać?

Ale grunt, że jesteś i ja jestem ciekawa, co u Twoich roślinek. Na moje hoje przyjdzie jeszcze czas, niektóre już ruszyły ze wzrostem, niektóre nie chciały się ukorzenić, a niektóre... zasuszyłam

Ale ogólnie całkiem sporo twardzieli zimę przetrwało i powoli się budzi. Do hamaku jeszcze daleko
Dorotko - trzymaj kciuki mocno, bo te maleństwa najtrudniej utrzymać. A i ja z zaciekawieniem patrzę, do czego ta
Indigofera podobna...
Lucynko - wreszcie i Ty się pojawiłaś! Delonki jak i hibiskusy pokaże na nowej miejscówce, już niedługo
A teraz mam dla Was ciekawostkę, bo tych nasion się przewinęło już u mnie dość sporo w ciągu tych... no już lat

ale czegoś takiego żadne jeszcze nie miało. Chodzi o roślinkę
Strychnos usambarensis . Jak się nazywa ładnie, tak jest groźna jak mało która, ze względu na strychninę. Rodzaj Strychnos u nas nazywamy kulczybą, ale ten gatunek występuje na Wyspie w prowincji Antsiranana, tworząc liany lub małe krzewy. Kwitnie podobno ślicznie. Jest więc groźna, ale piękna. Nasiona to takie - jak to określiła Beata (Bebos) - "guziki", z która konsultowałam ten dziwny przypadek. I własnie ciekawostką są te "guziki" - wysiane w pudełku plastikowym, przezroczystym, i pewnego razu widzę kłębowisko białych "ogonków", ale wręcz zaplecionych w siebie. Musiałam je wyjąć z tego podłoża i wsadzić w nowe, osobne miejsca. Zaciekawiło mnie, że te ogonki, podobne do "kiełków", pojawiły się w podłożu, a nasionko ani drgnie w sensie wypuszczenia liścieni czy choćby czegoś podobnego do łodygi...Spotkał się ktoś z czymś takim? Dodam, że wszystkie nasionka takie ogonki mają, nie jedno, więc jest to chyba jakaś reguła? Tak to wygląda u mnie:
Podobne to jest... do zupełnie niczego!

No i ciekawi mnie dalszy sposób kiełkowania tej rośliny. Wyjdzie coś na wierzch czy nie...?

Jakie by nie było, cieszę się, że coś się z tą roślinką dzieje, a Was serdecznie pozdrawiam!
