Uwaga, idzie ciąg dalszy...
Margo 
, czasem się jednak pojawiam, więc jak się dobrze zaczaisz, to i kopnąć mnie w kostkę zdołasz

. Postaram się już na dłużej nie znikać, tym bardziej, że uświadomiłam sobie ile jeszcze spraw chciałam zimą poruszyć...
Sporo tego lata wycięłam iglaków, a przeglądając stare zdjęcia przypomniałam sobie jakie były ładne, kiedy były niewielkie i świeżutkie. Szczególnie brak mi małych kolumnowych jałowców typu
Arnold, ale ich w sprzedaży nie widzę. Wycięłam też wszystkie tuje
Aurea Nana, stare i brzydkie, mogłabym ich kilka posadzić znowu. Masz rację, jest teraz sporo miniaturowych odmian iglastych i o nich właśnie myślę.
A
Miriam, jak zwykle, śnieg, saneczki i zjazd z górki na myśli

.
Jak fajnie, że Cię zimowe wiatry do mnie przywiały. Wiem, życie to wielka sinusoida, tylko ten dołek coś za długi... Dzięki za tolerancję dla rozhulanych nastrojów. Lektury, choć ponure, nie mają na nie negatywnego wpływu.
A propos, nie podoba Ci się
Avalon, że się kary wystraszyłaś

?
O tak, tego wsparcia niebiańskich projektantów bardzo potrzebuję. Żeby mnie tylko dobrze zrozumieli...
Nie mam dla Ciebie tym razem zimowego zdjęcia, będzie letnie z buziakami

.
Eluniu 
, witaj!
Ciekawa byłam, czy i jak "ogacasz" rośliny na zimę i które. O Twoim ogrodzie ciągle myślę z niesłabnącym podziwem i bardzo dziękuję za zaproszenie na otwarcie sezonu. Chętnie skorzystam (
Lisica też, bo tyle się ode mnie nasłuchała opowieści

), jeśli tylko
Krysia zechce nas do Ciebie zawieźć. A ja już nie przepuszczę okazji, żeby Cię ugościć u siebie. Zaproszenie otwarte

.
Nifredilku mój kochany, trafiłaś z tym paluchem w dziesiątkę

, bo właśnie demonstruję lipcowe skwarki... Dzięki Ci, dobrodziejko, za skłonność do wybaczania, postaram się już nie znikać.
Małgosiu 
, dzięki za słówka pocieszenia. Walka z kiepskim nastrojem, kiedy za oknem zimna pustka, jest dość trudna. A kiedy samo wyjdzie, jak nakumulowało się od lata? No, kiedyś wyjdzie. Mówisz, coś sobie kupić? Kupiłam różyczkę, póki co...

.
Ale najfajniej, faktycznie, pozaglądać do Was

.
Misiu 
, ściągnęłam Cię myślami. Chciałam właśnie zapytać, co u Ciebie słychać, ale zapomniałam o klódeczce

. Zajrzałaś, więc domyślam się, że wszystko w porządku.
Z kolorami tak bywa. Ja kiedyś bardzo lubiłam żółty, dobrze się komponował z błękitami. A teraz, kiedy mam sporo kwiatów różowych, ta żółć trochę się z nimi gryzie, muszę więc dobrze kombinować. Jedno się tylko nie zmieniło. Nie lubię czerwonego koloru w ogrodzie, a i tak trochę czerwonych roślin mi się przyplątało...

.
Pozdrawiam Cię serdecznie i myślę o Tobie ciepło.
Dzielna
Dario, przedarłaś się przez wątek i zauważyłaś co trzeba. Koty są bardzo ważne w życiu moim i mojego ogrodu, a w dodatku fajnie pozują, trzeba tylko zawsze mieć przy sobie aparat.
Ken Follet faktycznie na półce jest, ale to nie moja lektura, a mojego syna. Przyznaję, nie czytałam i nie widziałam filmów opartych na jego książkach. Lubisz średniowiecze? Podziwiam. Ono było pewnie równie okrutne jak moje kryminały

. Czasem się jakiś średniowieczny motyw w nich pojawia.
Przyłapałaś mnie na niespełnionej obietnicy

. Ale tak skutecznie ustawiłyście mnie do pionu, że niebawem z każdej się wywiążę

.
Serdeczności odwzajemniam.
Dzięki i jeszcze raz dzięki za wszystkie słowa wsparcia i reprymendy
. Przydały się. Nawet bardzo!
Do miłego -
Jagi