Soniu - Cymo, też lubię róże - bladziochy, ale nie te śnieżno białe, tylko lekko kremowe z rumieńcem różowym lub morelowym.
Chociaż purpurowe też na mnie działają i takie chłodno różowe. Wiele jest pięknych odmian.
Elu- Elisso, sama nie wiem jak ja upycham te rośliny. Niektóre rabaty są 'przeludnione' i nie dobrze to wygląda.
Co do róż, to ja nie jetem wielkim expertem. Mam około 50 krzewów róż. 10 starych, a 40 nowo nabyte w 2014 roku. Wybierając róże kierowałam się opiniami Forumek. Obecnie jest czas wspomnień i wiele osób robi rankingi tych najlepszych pod wieloma względami.
Zajrzyj na wątki Elwi;, dorotka 350; majka 411; AnaAn; Sasanka18 ; Jakuch i inne różane. Tam jest rozległa wiedza i lekcje poglądowe w temacie Róż.
Pooglądaj, zobacz co ci się podoba. Nie śpiesz się, zastanów się dobrze nad każdym krzewem, aby nie było przykrych niespodzianek.
Ja wybrałam róże sprawdzone, dobrze oceniane przez większość. Rzeczywiście róże nie zawiodły. Jednakże są mało oryginalne, te same są w wielu ogrodach. Gdybym ponownie wybierała postawiłabym na nowości i oryginalność. Ostatnio kuszą mnie, róże z serii 'Flower Circus' Kordesa.
Uniwersalnie piękne są też róże angielskie Austina. Choć kilka trzeba mieć w ogrodzie. Zachwyt pewny. Nie można przy wyborze pominąć róż Harknessa, Poulsena, Tantau, Meillanda oraz Delbarda i Gulliota.
poniżej 'Princess Aleksandra of Kent' Austina, w tle biały 'Artemis' Tantau i bordowa 'Burgundy Iceberg'
Elwi, im więcej fotek Sahry Bernadt oglądam, tym bardziej się utwierdzam, że moja NN nią nie jest.
To prawda, że trudno po jednej fotce odnaleźć nazwę. Zwróć uwagę w maju czy Twoja pachnie. Moja piwonia nie jest kulista i ma mnie płatków. Sarah jest ładniejsza można powiedzieć, choć moja też mi się podoba. Kwiat Sarah tworzy kulę, a moja to poczochrany pędzel albo mop. Zrobię jej więcej fotek w przyszłym roku.
Wandziu 7, łubin to bylina krótkowieczna. Nie jestem pewna, czy za rok się pojawi. Czy wytrzyma mrozy.
Dziś w nocy było minus - 15 st C a w dzień minus - 8. To lekka przesada z tym mrozem. Minus 3, no 5 zniosę ale nie -15 stC.
"Waniliowa Rabatka' powstała na skutek nieprzemyślanego zakupu róży 'Marselisborg' Poulsena, która zachwyciła mnie kulistymi, cytrynowymi
pąkami w sklepie. W ogrodzie okazało się, że 'Marselisborg ' nie pasował ani na "Pastelową", ani na "Purpurową". Nie pasował nigdzie.

Musiałam dokupić mu coś żółtego do towarzystwa i wybrałam łubin i jeżówkę 'Aloha'. Z zatłoczonej "Pastelowej" przeniosłam Ninę Renaissance oraz Tchaikovskiego i tak powstała "Waniliowa".
Purpurowy kosmos sam się posiał i już został.
Spojrzałam na niego okiem jubilera i stwierdziłam, że wygląda jak rubiny w szmaragdach oprawione w złoto. I zaraz nabrał godności.
A szłałwia to szafiry i ametysty. W tle widać studnię i kocisko.
Nigdy nie myślałam o mojej studni, jak czymś cennym. Staram się omijać ją obiektywem, bo szpeci ogród. Jednak w czasie suszy zawsze była w niej darmowa woda. Teraz ją bardziej doceniam. Koty także lubią jej ciepłą pokrywę.
"Pastelowa"
fragment "Purpurowej" w słońcu i ciepełku, którego wszystkim życzę
