Nifredil, krajobraz u mnie już nieco się zmienił, bo troszkę śniegu spadło. Ale to tylko symbolicznie. Tak czy owak grzebię już w szkółkach internetowych, żeby jakoś zabić czas w oczekiwaniu na wiosnę. Pewnie ty też nie stronisz od tych stron w internecie? Więcej tam zieleni niż u nas w ogrodach.
Sweetdaysy, taki to właśnie widok - jakby nadchodziła wiosna. Lecz w rzeczywistości - zimno i buro.
Jagi, jam też smętna ostatnio, ale cóż takie są prawa panujące na przełomie roku. Trzeba przeczekać, bo i wyjścia innego nie ma. Jednak teraz to już raczej z górki...
Margo, ja kupiłam dość sporo pnących wiosną, ale wybierała te kanadyjskie, mrozoodporne, tak więc aż tak bardzo się o nie nie boję. Natomiast Edenki też byłoby mi bardzo szkoda, gdyby znowu miała zaczynać od kopczyka. G.de Feligonde kupiłam, a jakże, ale ona chyba dość odporna.
Elwi, ja część gadżetów też zabrałam do domu, ale stolika i krzeseł nie mam już gdzie wstawić, więc zostały na zewnątrz. Nawet jestem zadowolona, bo gdy patrzę z okna, to mam na czym oko zawiesić i już zaczynam myśleć o wiosennej kawce, którą wypiję przy owym stoliku.
Murek będę układać z łupków granitowych, które już mam kupione. Ale ponieważ nie mam o tym pojęcia, to nie wiem, czy to w ogóle zrealizuję. Na M nie mam co liczyć, bo on i tak ma mnóstwo innych robótek. No nie wiem, jak to jeszcze będzie.
Ewa7, ja będę mieć murek z łupków granitowych, z takiego samego granitu jak mam kostkę. Przymierzam się do tego jak pies do jeża. Ale powolutku może dam radę.
AguJa, bardzo fajnie, że się ujawniłaś. Teraz będzie o wiele łatwiej sobie pogadać. Dziękuję za komplementy pod adresem mojego ogródka. To zawsze ogromnie cieszy.
Zeniu, mój ogródek też jest mały, ale trawy mam. Jest tyle odmian, że można wybrać takie średnie i niskie, które na pewno się zmieszczą nawet na najmniejszej połaci ziemi. Z Twoimi liliowcami wyglądałyby wyśmienicie. No i raczej nikt by ich nie ukradł, bo z wykopaniem takich kęp nie jest tak znów łatwo.
Lisico, cieszą mnie Twoja słowa. A jeśli chodzi o Twój artyzm, to przejawiasz go niewątpiwie w słowie pisanym i doskonałym poczuciu humoru. To też jest ogromna sztuka
Ignis, ogromnie dziękuję Krysiu za życzenia i za twoją wizytę w Nowym Roku. Nasze ogrody śpiące, ale wkrótce powrócą do życia i my też w końcu wyrwiemy się z tej szarej stagnacji.
Cyma, byłam u Ciebie, ale widząc wątek zamknięty na kłódeczkę, pożałowałam, że wcześniej nie złożyłam Ci noworocznych życzonek. Czynię to więc u siebie. Serdeczne buziaki Soniu
aniap56, bardzo to miłe Aniu. Każde dobre słowo liczy się teraz w dwójnasób, gdy na dworzu tak smętnie. W ostatnich dniach rzeczywiście spadło trochę śniegu i dzięki temu mamy nieco większe poczucie bezpieczeństwa, jeśli chodzi o nasze rośliny.
paola1a. Świetne wybrałaś swoje róże.
Chopin to klasyka. Należy do wielkokwiatowych, za którymi ja nie przepadam, ale akurat ta odmiana jest bardzo dobra. Solidny krzew, dorastający u niektórych osób do naprawdę dużych wysokości. U mnie nieco łapie plamistość, ale da się przeżyć. Podczas zimy 2011/12 mój krzaczek zmarzł. Teraz mam drugi egzemplarz, który na razie się buduje. W tym sezonie mam nadzieję już na obfite kwitnienie.
Pastella, to moja ulubienica. Mam nawet rabatę Pastellową złożoną z 5 krzaczków. Róża doskonała, ma same zalety. Zmienna kolorystycznie. Obdarzona ADR. Polecałam już ją wielu osobom i są z niej zadowolone.
Abraham Darby - skuszona przez forumowiczkę Dorotkę kupiłam tę różę zeszłej jesieni, dosłownie ostatnim rzutem na taśmę. Już w pierwszym roku zakwitła kilkoma ogromnymi pięknymi kwiatami. Wypuściła też z ziemi nowy wysoki pęd.
Po pewnym czasie była łaskawa powtórzyć kwitnienie. Tym razem obok kwitły także hortensje Limelight i myślę, że ładnie im było ze sobą

Uważam, że od róży jednorocznej nie mogę wymagać więcej. Widzę już, że to solidna odmiana i będzie z niej pożytek i radość. Niestety, na razie ma dość wiotkie pędy (wszak to angielka!), które nie są w stanie dobrze utrzymać wielkich kwiatów. Wymagały podwiązywania do podpory. Mam nadzieję, że z czasem pędy zesztywnieją.
