bo ogrom pracy wkładasz.
kreta trudno się pozbyć, w sezonie rył przy samym domu...w dziury powkładany był Karbid, pomogło. Teraz zakradł się znowu w innym miejscu, kopiec jest praktycznie na kopcu. Karbid też był powkładany w dziury, pomogło tylko na jeden dzień...rył od nowa obok starych korytarzy. Kora raczej nie ma tu nic do rzeczy...tak jak piszesz, woli trawnik bo ma w tym miejscu więcej jedzenia. Ostatnio występuje plaga larw chrząszcza majowego...za nim chyba tak buszuje. Pod kamieniami też jest zryte, przypuszczam że szuka ślimaków...których pełno pod kamieniami. Najgorsze jest to że blisko brzegów posadzone są różne cebulki, jak tak dalej pójdzie na wiosnę nic nie zakwitnie 
sasanki tak się zachowują przez cały sezon, pokazują się pąki kwiatowe. Niedawno niebieska sasanka kwitła, w innym miejscu. Może przycięcie starych liści tak na nie działa 
Jasnota raczej nie łapie chorób grzybowych...jak liście zaczynają brązowieć na brzegach jest przycinana, odrastają nowe zdrowe liście...przy okazji można skorygować wielkość, żeby za bardzo na boki się nie rozrastała. Roślina jest podobna do zwykłej pokrzywy, przycięta jak przekwitnie...odrasta ładnymi zdrowymi liśćmi. Podczas odchwaszczania warto poświecić kilka chwil, jak odrośnie bliżej jesieni rozświetla rabaty przy samym gruncie. Miałam ją wyrzucić z ogrodu, dobrze że została jedna sadzonka...teraz jest dzielona i sadzona pomiędzy liliami...lilie mają teraz ,,nogi''schowane w cieniu...dobrze na to reagują 
tem. jest zdecydowanie za wysoka, róże, ciemierniki, sasanki, prymule wszystko w najlepsze rośnie...jak przyjdą większe mrozy, jak rośliny na to zareagują. Ciemierniki kwitną pod śniegiem...kwitną, czy to normalne że wypuszczają nowe liście 
dziękuję, fajny pomysł z siatką...na pewno wykorzystam. koty oczywiście że są, trzy sztuki...łapią myszy wszędzie tylko nie w ogrodzie...kretów raczej nie łapią, nigdy nie widziałam żeby przynosiły do domu. 
I wszystkie sposoby działają, ale tylko na jakiś czas. Obecnie widziałam kilka kopców. W mało widocznym miejscu, więc wybaczam tym razem. Może się nauczył skubaniec, że żeby ze mną żyć w zgodzie musi przenieść się w mało widoczne miejsca? Po ośmiu latach walki.... 
Moja jasnota co roku szybko brązowieje i w większości się jej pozbyłam. Rojniki ładnie wyglądają. 
Jak się pochylić nad rabatkami, to jeszcze wiele ładnych roślin widać. 
kopce zostały rozgarnięte są oczywiście nowe, w innych miejscach...kupię jeszcze karbid...powkładam do nowo wykopanych kopców...nic innego nie przychodzi mi do głowy, dosłownie... to jest walka z wiatrakami rojniki cały rok są ładne Inne rośliny jeszcze nie śpią, jest bardzo ciepło, mokro jak na wiosnę...oby tylko mróz im nie zaszkodził. pierwiosnkom pokręciła się pogoda, zaczynają kwitnąć jak na wiosnę 
kopce też zostały częściowo wykorzystane do kopczykowania roślin, pozostała ziemia jest rozsypywana pomiędzy roślinami...teren nie jest równy, wiec wszystko idzie w zadołowania. Do kretów trzeba chyba przywyknąć 
.Zwłaszcza hosty z kamieniem i wodą . klematis nazywa się Mazury...jest źle posadzony, za blisko klona Flamingo. W tym roku wspiął się na drzewo, teraz brakuje miejsca żeby podejść i zobaczyć kwiaty...nie za bardzo mam też pomysł gdzie go przesadzić 
dla host rok był wyjątkowo ciężki, liście były o połowę mniejsze...susza im nie służyła. Słonko też poprzepalało liście, nie wszystkie hosty rosną w cieniu...przy oczku kilka kęp rośnie na prawdziwej patelni...wcześniej znosiły takie warunki dobrze. Liczę że za kilka sezonów tulipanowiec zacieni dobrze to miejsce, rośliny będą miały lepiej. 
Czerwone koraliki w białych czapkach śliczne, takie świąteczne. U mnie nie ma śladu śniegu. Clematis piękny, tak blisko drzewa dobrze sobie radzi. jeśli posadzisz tę odmianę, będziesz na pewno zadowolona...na pw, podam Ci sklep gdzie można Clematis Mazury kupić śnieg szybko się rozpuścił, został tylko ponad -10*C mróz...ognik został bez białych czapek 
Clematis raczej zostanie przesadzony w inne miejsce, Klon Flamingo rośnie coraz większy...pnącze może mieć za sucho pod drzewem. nie wiem co o tym myśleć, może zmiana miejsca pozytywnie podziałała na pnącze Tak Clematis zakwitł... 
Niby powojniki takie kapryśne, a chęć życia przemożna. 
