Kasiu, dowcipny jest Twój kociaczek.
Moja kota nieraz nam odwaliła numer na działce, ale bywa, że i w domu nie możemy jej znaleźć.
Zawsze jednak
spada na cztery łapy.
Zauważyłam, że
Ania/wsiania ma psa Hektora. Przypomniał mi się nasz Hektor. Owczarek niemiecki, którego po czternastu latach musieliśmy pożegnać w bardzo przykrych okolicznościach. Miał raka i gdy już żadne zabiegi weta nie pomagały, a pies się dusił, musieliśmy odwieźć go do uśpienia. Wszyscy płakaliśmy rzewnymi łzami, każde z nas w swoim kątku.

Po trzech dniach pojechaliśmy do schroniska i tak znalazł się w naszym domu Mikrus. On też już dziadek i martwimy się, że wkrótce i on nas zostawi.
Miłej niedzieli ze śniegiem albo bez mrozu.
