Miesiąc temu zrobiłam swoje pierwsze maści żywokostowe na smalcu gęsim, byłam tak podekscytowana pod czas robienia, że zapomniałam dodać propolisu ale inne składniki, dzięki Bogu nie. Jak tylko maść była gotowa do użytku, mówię do M:
- No, dawaj, gdzie ciebie boli? Będę smarować
- A mnie nic nie boli
- Kurcze, mnie też, to na kim sprawdzę działanie maści?
Myślę, kogo by tu wysmarować?

Myślałam, myślałam i wymyśliłam! Mam taką dalszą sąsiadkę, kobieta chorowita, krzyż, stawy, nogi, lekarze, rehabilitacje it.d.. Jadę do niej, daję jej maść i mówię: Jadziu, mam dla ciebie prezent, maść żywokostową, masz się smarować 2 -3 razy dziennie i zdać mi relacje. Kobietka bardzo się ucieszyła, mieszka w samym lesie, leki ziołowe nie są jej obce ale tak, jak sama mówi, kiedyś było parę osób w okolicy, które znały się na ziołach i sporo ludzi wyleczyli a teraz, niestety, te babuszki już nie żyją a wiedzę, najwyraźniej, nikomu nie przekazały.
Zostawiłam ją z tą maścią i wróciłam do domu. Po kilku dniach odbieram telefon, dzwoni Jadzia:
- Alu, kochana, proszę cię, błagam! Zrób mi kilka słoików tej maści, ja zapłacę, po kilku dniach smarowania, wreszcie mogę ręce bez bólu podnosić i w nogach tak nie strzela.
Ja jak to usłyszałam, aż się wzruszyłam! To takie dziwnie przyjemne uczucie, że zrobiłam coś, co pomogło innej osobie w potrzebie/bólu. Obiecałam jej, że jeśli pogoda jeszcze pozwoli, to nakopię żywokostu i zrobię. Ale to nie jedyna pacjentka, która wypróbowała tej maści. Otóż, rozdałam kilka słoików znajomym. Wynik jest taki:
1. Dwóch ?pacjentów? - nawet jeszcze nie spróbowało, maść leży w lodówce i czeka ? no właśnie nie wiem na co
2. Jeden pacjent smarował się regularnie, ostry ból w ramieniu, promieniujący do ręki/nadgarstka ? efektów, niestety prawie żadnych, troszeczki mniej boli ale boli. Napisałam mu co ma zażywać ( nalewki, napary, witaminy), podejrzewam u niego poważniejszą sprawę, kazałam porobić badania, musi zacząć leczyć się również ?od środka?.
3. Trzech pozostałych, różne bóle ? zapalenie stawów, noga po urazie/ból, ból kręgosłupa/pleców it.d., - są mile zaskoczeni skutecznością maści
Z moich doświadczeń praktycznych, wynika, że działanie maści jest odczuwalne po trzecim dniu regularnego używania, niestety niektórzy, jak tylko przestaje boleć, odstawiają maść i przestają się smarować. Robią błąd, tłumaczę im, żeby posmarowały się, przynajmniej 2 tygodni ? ale nie wszyscy są posłuszni. Ale nawet ci ?nie posłuszni? pochwalili się moja maścią znajomym a znajomi swoim znajomym ? no i telefon się urywa!! Dawaj maść!! No i tak sobie myślę, cóż, mleko powoli się kończy, zaraz będzie martwy sezon ? a futra i brylanty za coś trzeba kupować

to w międzyczasie sprzedam kilka maści.
A że akurat pogoda dzisiaj była możliwa, wybraliśmy się z mężulkiem na wykopki żywokostowe. Co prawda, trochę za daleko, 5 km. samochodem i 2 km. na piechotę ? ale za to żywokostu tyle, że nie szkoda kopać, bo w innych (bliżej) miejscach też jest ale nie za dużo, nie mam serca tam kopać, ?ranić naturę?.
Jutro napiszę więcej o żywokoście i specyfikach leczniczych, które łatwo można zrobić w domu. Teraz idę obierać żywokost, muszę zrobić syropy na kaszel bo już się kończą.
