Moja Groniasta dzielnie odparła atak moniliozy (Kelleris jest trochę porażona), ale ma trochę drobnej plamistości.
Owoców niedużo (po kilka na gałązce), mimo obfitego kwitnienia. Wczorajsza (wieczorna) fotka:
Za to smak... bajka. Po raz pierwszy dane mi było spróbować jej owoców i jestem zachwycona. Mimo, że nie do końca dojrzałe, to już są bardzo słodkie (jak na wiśnię), mają też wyczuwalny wiśniowy aromat. O to mi chodziło!!
Widzę, że zawiązują się już pąki na przyszły rok - tym razem jest sporo grupowych (w pęczkach) - mam nadzieję, że za rok będzie lepsza pogoda.