Pogoda dzisiejsza sprzyja sprawom porządkowo - domowym. I tak też się dzieje od rana u mnie, wzięłam pilota do ręki i zaganiam towarzystwo do pracy. Nie ma zlituj. Jedynie Kubuś jest zwolniony....przyjdzie i na niego pora

.
A za oknem, w deszczowy bury dzień biedni Panowie stawiają płot oddzielający nas od sąsiadów. Płot jest betonowy, zgodziliśmy się na to, bo sąsiad chciał bardzo mieć całość ogrodzoną betonowym ustrojstwem. A my sobie naszą część pomalujemy i dopóki choinki go nie zasłonią, dam radę

A przynajmniej po primo nie będę widziała co za płotem, po drugie primo...mam kilka tysiaków w kieszeni
Soniu - Mam nadzieję, że pokażesz swój wianek, bo ja lubię tą dziedzinę hande made
Mój dzisiejszy spacer odbył się raźnym kłusem, bo siąpiło, ale byłam już spragniona moich krzaków i ich widoku. Nic ciekawego co prawda się nie dzieje, ale wiecie jak to jest
Powiększam rabatę, co prawda ciut utknęłam z pracami, ale większość za mną, została kosmetyka. Jak widać, jeden czarny podziemny stwór chce mi pomóc
Większość traw dostała po kokardce.
Zajrzałam do moich ciemierników, bo oglądam w wielu ogrodach ich kwitnienie, ale moje daleko w polu jeszcze.
A wszystko kręci się już wokół zbliżających się wielkimi krokami świąt. Na tarasie oczekuje panna Zielona....zająca nie było
Zabrana do domu zamieniła się w śliczną księżniczkę, a to za sprawą mojej córci, która ją ustroiła. Kilka dni wstecz opisując mi swój pomysł na strojenie, wprowadziła nas w małe osłupienie....na szczęście nie dotrzymała słowa. Na choince miały bowiem zawisnąć jej wszystkie figurki koni
ja do kompletu wykonałam jeszcze dwie
i na zewnątrz też trochę ustroiłam
i mój wianek na drzwi wejściowe
Miłej soboty
