Marysiu
Jesteś w super formie - ja Cię tak odnajduję
Właśnie na tym polega problem, że człowiek siły nie ma na podlewanie i pielenie a sobie jeszcze powiększa areał - ja sobie strzeliłam w kolano a raczej w kręgosłup nowym warzywniczkiem i jeszcze ciągle powiększam rabaty.
Jak byś jednak jakieś asterki potrzebowała to wiesz...
Nie wyobrażam sobie ogrodu bez tych jesiennych klejnotów
Asiu
To mnie uspokoiłaś, wyobrażałam sobie Twojego sympatycznego M-a z dziurą w nodze i jeszcze jak byście na mnie po tym patrzeli
Muszę kiedyś spróbować ukorzeniania chryzantem - forumowicze piszą, że łatwo się dają tak rozmnażać. Przyjechałam na jeden dzień głównie, żeby Tacie na imieniny prezent kupić, mogłam wziąć rozchodniki, które stoją i ukorzeniają się na parapecie.
Pierwszy jesienny huragan za nami. Bałam się patrzeć, czy drewutnia cała
Dwa dni nieświadoma sprzątałam liście a tu z powrotem wywiało
Sąsiedzi nie sprzątnęli z przed domu i robotę za ich odwalił wiatr
Smutno się jakoś zrobiło w tym listopadzie.
Mam prawie wszystkie cebulki posadzone, dalie w kartonach w piwnicy, część mieczyków jeszcze powiększa cebule w gruncie.
Posadziłam ostatnio czosnek. Najwięcej pracy przy sprzątaniu resztek roślinnych i liści.
Czatuję na przerwy w deszczu , żeby podziałać remontowo.
Zapowiada się więcej Z. na wsi co mnie raduje bo samemu smutno, zwłaszcza gdy ciemno już o 16 - stej.
Muszę się pochwalić całym kredensem zapraw, cały czas dostawiam słoiki - późne gruszki i zdobyte jabłka.
