Ja dziś się zmobilizowałem i posadziłem czosnek , chciałem wykorzystać przepiękną pogodę .
Nie obierałem z łupin , nie zaprawiałem , nie moczyłem w niczym a i samo sadzenie było przeprowadzone do sznurka bo mam problemy z utrzymaniem prostego rządka
I zaraz po posadzeniu miałem na miejscu całą armię kur , które musiałem do wieczora
co jakiś czas odganiać , żeby mi nie pomagały wyrównać grządki
Zawsze przez jakieś dwa trzy dni po posadzeniu czegokolwiek muszę na to uważać ,
bo inaczej z prostych rządków robi się trop węża
Nie mam ogrodzenia ale kury da się nauczyć co im wolno a co nie ,
(te niepokorne lądują w rosole )
Tylko zastanawiam się, jak obierają czosnek ci, co sadzą je w tysiącach czy setkach tysięcy. Ja po obraniu 50 mam dość. Ale faktem jest, że po obraniu odrzuciłam kilka, co wyglądały przedtem przyzwoicie, a okazało się, że miały jakieś chorobowe uszkodzenia 
Roztwór to tabletki 10 sztuk 1 miligramowe rozpuszczone w 1 l.wody. Ale oskubanie z łusek 200 sztuk - prawie się zagotowałam 
.
