Ucieczka z Krakowa --- początki
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
No kawałek ziemi macie do uprawy. Nadrobione zaległości, fajnie widać jak wszystko się zmienia, pozdrawiamy serdecznie.
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12127
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario zdrowiej.
Już sobie wyobrażam tajemnicze przejście pod różami pnącymi do innej części ogrodu.
Szkoda, że nie widzisz codziennie chryzantem, cieszą teraz kolorami. Nowe nabytki będziemy podziwiać latem.
Czekam na ciepły weekend, wtedy zamierzam pracować, bo właśnie boję się przeziębień.



- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6425
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Na balkonie dojrzewające pomidory, a w dole śnieg.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia

- patkaza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2619
- Od: 22 cze 2010, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Witaj
Lato dało w kość a teraz jesień nas nie szczędzi
ale mam nadzieję, że jakoś się pozbieramy i my i ogrody
Zdrówka życzę !

Lato dało w kość a teraz jesień nas nie szczędzi


Opowieść o moim miejscu...cdnn
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12127
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario też to przerabiałam, syn przywiózł laptop z wakacyjnego wyjazdu. Nowy model, niedostępny jeszcze u nas, a zepsuł się po kilku miesiącach. Zdrowia. 

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Kuruj się, kochana, kuruj. Wracaj do zdrowia, bo jeszcze - tak myślę - złota polska jesień i babie lato wrócą.
Przecież nie może być tak, że od razu po lecie szaruga jesienna, a za nią już zima .....
Dobrej nocy i zdrowego snu.
Przecież nie może być tak, że od razu po lecie szaruga jesienna, a za nią już zima .....
Dobrej nocy i zdrowego snu.

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario, brakuje mi Ciebie na FO.
Rozumiem, że masz ciągle jeszcze problem z tabletem.
Oby jak najszybciej zaczął Cię słuchać.
Pozdrawiam.

Rozumiem, że masz ciągle jeszcze problem z tabletem.

Oby jak najszybciej zaczął Cię słuchać.

Pozdrawiam.

- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2914
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Pozwoliłam sobie pobuszować po ogrodzie pod nieobecność właścicielki, pomysł z dyniową górką bardzo mi się spodobał
, pozdrawiam.

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1729
- Od: 29 sie 2013, o 08:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Witam!
Znalazłam w twoim młodym ogrodzie dorodne róże i słoneczniki. Pomysł na dynie świetny, a okolica urocza
Miłego dnia.
Znalazłam w twoim młodym ogrodzie dorodne róże i słoneczniki. Pomysł na dynie świetny, a okolica urocza

Miłego dnia.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42371
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Ponad miesiąc mnie u Ciebie nie było
ale wszystkiemu winne powiadomienia
A Ty walczyłaś z chorobą, ze złymi warunkami atmosferycznymi na działce
ale najważniejsze że chryzantema ładnie kwitnie i rośliny mają się dobrze jak na tą porę roku, a na balkonie jeszcze owocują pomidorki. Dzisiaj Cię przeproszę że nie zaglądałam do wątku tylko czekałam na usługę FO. 


A Ty walczyłaś z chorobą, ze złymi warunkami atmosferycznymi na działce


-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Dario, mam pytanie: dlaczego nie ma Ciebie w Twoim wąteczku, kochana? 

- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Kochani, witajcie!
Przez miesiąc nie udzielałam się w moim wątku z kilku przyczyn.
Były problemy z kompem. Byłam chora. Mama do nas przyleciała na miesiąc i też przez pierwszy tydzień chorowała (że o przeziębionym mężu nie wspomnę). Ale na szczęście udało nam się spędzić sporo czasu razem: odwiedziłyśmy muzea i dwa razy byłyśmy w ogrodzie botanicznym, z którego ciężko mnie wyciągnąć. Będzie fotorelacja.
Nowy monitor został zwrócony, jako że beznadziejnie kiepsko oddawał kolory i miał słabe kąty widzenia, mimo zapewnień producenta, że jest inaczej. Znów będę się męczyć ze starym, aż mi nie zwrócą pieniędzy i nie zakupię nowego.
A z amerykańskiego tabletu mamy w ogóle nie byłam w stanie nic napisać ? próbowałam wyłączyć automatyczny słownik, języka polskiego nie było do wyboru i każde moje słowo program zmieniał, np. ?się? na ?see?. Więc próba napisania czegokolwiek mijała się z celem, poddałam się. Tylko ikonki mogłam tu wystukać. Stąd mój wpis z 16.10.
(Nawet ze swojej poczty nie mogłam pisać maili, bo tablet jest tak spersonalizowany, że na swoje konto musiałam się logować w trybie incognito, a tu dziwne komunikaty, że on nie akceptuje plików cookie i w związku z tym tego i owego zrobić nie mogę ani wysłać wiadomości.)
Ale dość niedoskonałej techniki.
Dziś też praktycznie cały dzień miałam wyjęty z życiorysu, ale to nie przeziębienie, więc mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Andrzeju i Danusiu: miło nam, że wpadliście. Pozdrawiamy Was również serdecznie!
Soniu, Lidziu, Ago, Lucynko: dzięki za życzenia zdrowia.
Doszłam już do siebie dawno, a pergoli nie ma ? wyjazdy nam nie bardzo wyszły
, z kilku zrobił się jeden i to krótki. Ale? wszystko przed nami.
Lucynko: było dużo tych ładnych, słonecznych dni, ale niestety spędziłam je, oprócz jednego, w Krakowie.
Humbaku: oj nie dało się z niego po ludzku i po polsku korzystać. Tak jak pisałam powyżej. Echhh?
Witam serdecznie moich nowych gości: Iwonkę - zielonąjagodę i Anię - Anka159! Bardzo mi miło, że wpadłyście.
Marysiu: powoli nadrobię zaległości zdjęciowe. Bardzo dobrze mi zrobiło nasze wtorkowe spotkanie u Ciebie.
Już tęsknię do wiosny, żeby Twoje kwiaty móc podziwiać przy lepszej aurze. Roślinki od Ciebie na razie są otoczone opieką na balkonie, ale jak nie w niedzielę, to w tygodniu M może będzie mieć jeden dzień wolny, bo dziś pracował. Szkoda, że pogoda się spaskudziła, ale w końcu to jesień.
Nasionka się suszą. Zauważyłam, że floks, jak mu wyschną nasionka, to "strzela" nimi.
Ale wszystkie znalazłam.
Przez miesiąc nie udzielałam się w moim wątku z kilku przyczyn.
Były problemy z kompem. Byłam chora. Mama do nas przyleciała na miesiąc i też przez pierwszy tydzień chorowała (że o przeziębionym mężu nie wspomnę). Ale na szczęście udało nam się spędzić sporo czasu razem: odwiedziłyśmy muzea i dwa razy byłyśmy w ogrodzie botanicznym, z którego ciężko mnie wyciągnąć. Będzie fotorelacja.
Nowy monitor został zwrócony, jako że beznadziejnie kiepsko oddawał kolory i miał słabe kąty widzenia, mimo zapewnień producenta, że jest inaczej. Znów będę się męczyć ze starym, aż mi nie zwrócą pieniędzy i nie zakupię nowego.
A z amerykańskiego tabletu mamy w ogóle nie byłam w stanie nic napisać ? próbowałam wyłączyć automatyczny słownik, języka polskiego nie było do wyboru i każde moje słowo program zmieniał, np. ?się? na ?see?. Więc próba napisania czegokolwiek mijała się z celem, poddałam się. Tylko ikonki mogłam tu wystukać. Stąd mój wpis z 16.10.
(Nawet ze swojej poczty nie mogłam pisać maili, bo tablet jest tak spersonalizowany, że na swoje konto musiałam się logować w trybie incognito, a tu dziwne komunikaty, że on nie akceptuje plików cookie i w związku z tym tego i owego zrobić nie mogę ani wysłać wiadomości.)
Ale dość niedoskonałej techniki.
Dziś też praktycznie cały dzień miałam wyjęty z życiorysu, ale to nie przeziębienie, więc mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Andrzeju i Danusiu: miło nam, że wpadliście. Pozdrawiamy Was również serdecznie!

Soniu, Lidziu, Ago, Lucynko: dzięki za życzenia zdrowia.


Lucynko: było dużo tych ładnych, słonecznych dni, ale niestety spędziłam je, oprócz jednego, w Krakowie.
Humbaku: oj nie dało się z niego po ludzku i po polsku korzystać. Tak jak pisałam powyżej. Echhh?
Witam serdecznie moich nowych gości: Iwonkę - zielonąjagodę i Anię - Anka159! Bardzo mi miło, że wpadłyście.

Marysiu: powoli nadrobię zaległości zdjęciowe. Bardzo dobrze mi zrobiło nasze wtorkowe spotkanie u Ciebie.

Nasionka się suszą. Zauważyłam, że floks, jak mu wyschną nasionka, to "strzela" nimi.

- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
To teraz kilka fotek z 17.10.:
Bardzo późno zakwitły lewkonie, ale dobrze, że w ogóle zdążyły.

No i pierwszego krokusa jesiennego się dochowałam, mimo że więcej ich posadziłam.

Młode derenie.

Smagliczka. Bardzo mało jej wzeszło z całego wysiewu.

A co to mi się wysiało??? Ktoś poznaje?


Rudy kolega.
Muszę wspomnieć, że on drepcze na naszą łąkę, jak tylko mnie widzi. I pozwala mi się nawet już po brzuchu głaskać.
Ostatnio upolował u nas mysz, przyniósł ją na środek rabaty i zjadł ją na moich oczach. Toteż podeszłam, poczekałam aż zje i pochwaliłam go, głaszcząc. M, który obserwował to z boku, mówił, że kot o mało nie rozpłynął się ze szczęścia i dostał bardzo silnej motywacji do dalszych łowów.
Niestety gryzonie tak się rozmnożyły w tym roku, że stado kotów by się wyżywiło.


Bardzo późno zakwitły lewkonie, ale dobrze, że w ogóle zdążyły.

No i pierwszego krokusa jesiennego się dochowałam, mimo że więcej ich posadziłam.

Młode derenie.

Smagliczka. Bardzo mało jej wzeszło z całego wysiewu.

A co to mi się wysiało??? Ktoś poznaje?


Rudy kolega.

Muszę wspomnieć, że on drepcze na naszą łąkę, jak tylko mnie widzi. I pozwala mi się nawet już po brzuchu głaskać.
Ostatnio upolował u nas mysz, przyniósł ją na środek rabaty i zjadł ją na moich oczach. Toteż podeszłam, poczekałam aż zje i pochwaliłam go, głaszcząc. M, który obserwował to z boku, mówił, że kot o mało nie rozpłynął się ze szczęścia i dostał bardzo silnej motywacji do dalszych łowów.
Niestety gryzonie tak się rozmnożyły w tym roku, że stado kotów by się wyżywiło.


- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
Podzielę się z Wami moim nieszczęściem:
do tej pory nie znosiłam wielgachnych szczawi i wszelkich możliwych ostrożni za ich palowe korzenie i okropne kolce (u tych drugich). Ostrożnie występują u nas w kilku gatunkach.
Ale teraz napotkałam wroga nr 1.
Znalazłam go w kilku miejscach, generalnie w trawie i przy brzegu rozsadnika bylin, który to brzeg gruntownie przeryłam i oczyściłam z paskudztwa we wrześniu bodajże. Było to możliwe tylko dlatego, że tam mam bardzo rozluźnioną ziemię.
Ale wróg nie śpi, a z trawy pod którą jest zbita glina za chorobę nie będę go w stanie wyciągnąć. Dlatego zdecydowałam się po raz pierwszy - i mam nadzieję, że ostatni - kupić herbicyd RDUP i zastosuję go tylko miejscowo na rozety tego paskudztwa.
Paskudztwo to powój polny i rdestówka powojowata.
A żebyście wiedzieli, dlaczego płakać mi się chce, to zamieszczam obrazek, który pokazuje system korzeniowy powoju.

Rysunek pochodzi z tej strony: http://karnagarden.blogspot.com/2015_01_01_archive.html
do tej pory nie znosiłam wielgachnych szczawi i wszelkich możliwych ostrożni za ich palowe korzenie i okropne kolce (u tych drugich). Ostrożnie występują u nas w kilku gatunkach.

Ale teraz napotkałam wroga nr 1.

Ale wróg nie śpi, a z trawy pod którą jest zbita glina za chorobę nie będę go w stanie wyciągnąć. Dlatego zdecydowałam się po raz pierwszy - i mam nadzieję, że ostatni - kupić herbicyd RDUP i zastosuję go tylko miejscowo na rozety tego paskudztwa.
Paskudztwo to powój polny i rdestówka powojowata.

A żebyście wiedzieli, dlaczego płakać mi się chce, to zamieszczam obrazek, który pokazuje system korzeniowy powoju.

Rysunek pochodzi z tej strony: http://karnagarden.blogspot.com/2015_01_01_archive.html
- Daria_Eliza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1735
- Od: 26 lut 2013, o 01:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Ucieczka z Krakowa --- początki
25.10. było tak:
Na pierwszym planie rozsadnik patyczkowy. (Kurczę, nadal nie wiem, kiedy my zdążymy porozsadzać te krzewy i drzewka na miejsca docelowe. Łudzę się, że może wiosną...)

Powtarzam się, ale i drugi zakwitł i jestem z niego dumna: to jest ten gatunek, z którego zbiera się szafran, ale zapatrzyłam się na ich urodę i... nie zebrałam tych pomarańczowych znamion.

Borówki bardzo ładnie się przebarwiają.

Ostatnie kwiaty Alba Rose.

Tu widać powstający jagodnik...

... na którym ładnych kolorów nabrał agrest




Na pierwszym planie rozsadnik patyczkowy. (Kurczę, nadal nie wiem, kiedy my zdążymy porozsadzać te krzewy i drzewka na miejsca docelowe. Łudzę się, że może wiosną...)

Powtarzam się, ale i drugi zakwitł i jestem z niego dumna: to jest ten gatunek, z którego zbiera się szafran, ale zapatrzyłam się na ich urodę i... nie zebrałam tych pomarańczowych znamion.

Borówki bardzo ładnie się przebarwiają.

Ostatnie kwiaty Alba Rose.

Tu widać powstający jagodnik...

... na którym ładnych kolorów nabrał agrest



