Witam po dłuższej przerwie! W zasuszonym ogrodzie niewiele się dzieje, ale po ponad miesiącu milczenia kilka fotek się uzbierało
Dorotko - Grafin Diana dziś nie ma ani jednego chorego listka. Ma nawet jeszcze pączusia, może zdąży go nawet rozwinąć. Na Herzogin też zwróciłam uwagę, szkoda tylko, że ogród nie jest z gumy. Cardinalek wzbudza we mnie skrajne uczucia, właśnie ze względu na tę goliznę i bukieciki pojawiające się całe lato
Krysiu - żmiję spotkaliśmy tylko raz na spacerze jakieś 200 metrów od domu. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz

Sadziec konopiasty jest ciekawą bylinką, ale purpurowego urodą nie przebije.
Zrobiłam mu zdjęcia 7 września, tak wyglądał już w fazie przekwitania:
Dzielżan to odmiana Ruby Tuesday.
Marysiu - psy to moja wielka miłość od dziecka, ale to nie znaczy, że przestałam kochać róże

Zygzakowata spotkana na ścieżce za domem, obym nigdy już jej nie spotkała. Ja ją raczej przepuszczę, ale co do Hero to nie jestem do końca pewna, czy nie zechciałby jej poaportować

Edith Holden sadziłam zeszłej jesieni, dostałam piękną sadzonkę od Ewy. To róża Christophera Warnera, znana też pod nazwą The Edwardian Lady. Sporo listków już pogubiła, ale ogólnie jestem z niej bardzo zadowolona, kwitła jak na taką młódkę zadowalająco. Ponawiała nawet wtedy, gdy zapomniałam obciąć jej przekwitłe kwiaty. Dolna część pędów jest bardzo kolczasta. Dla Ciebie jej zdjęcie sprzed 5 dni:
I z 22.09:
Tak potrafi być cudnie zmienna - powtórzę fotkę z lipca skoro już o niej rozmawiamy
Iwonko szczecińska - zygzakowatą spotkałam na spacerze z Hero - na szczęście wypatrzyłam ją pierwsza i nie próbował się z nią zaprzyjaźnić
Aniu - niestety już nic nowego nie zmieszczę, jeśli chcę by psy żyły w miarę w symbiozie z ogrodem. Jesienią przybędzie 1 róża, ale to tylko dlatego, że wreszcie uprzątnęliśmy wielką kupę kamieni z okolic podjazdu; posadzę ją na brzegu strumyka. Po kamieniach został pas zdartej darni ok. 3 x 1,5 m i zastanawiam się, czy nie wysiać tam facelii dla pszczół - Ty zdaje się też siałaś? Może coś podpowiesz? Siać wiosną? Ma jakieś specjalne wymagania? A może radziłabyś jakąś mieszankę, kwitnącą o różnych porach?
Joasiu - bardzo miłe słowa

ale uwierz, że to naprawdę kilka rabat na krzyż i trawnika jest jeszcze sporo
Iwonko - witaj w moim różano-psim ogrodzie

Naprawdę chciało Ci się wszystko przeglądać? Padam przed Tobą

Żmija na szczęście zwiedzała najbliższą okolicę, oby nigdy nie zapuściła się bezpośrednio do ogrodu. Hero miał ponawianą próbę szufladową pod narkozą pod kątem zerwanych więzadeł po tym, jak znów kulał na tę samą łapę i wszystko wskazuje na to, że to raczej nie więzadła. Najgorsze, że nie wiadomo w 100% co mu jest, kulawizna co jakiś czas się powtarza i po 1 dniu sama przechodzi, biodra też miał diagnozowane i na ten moment nic nie wskazuje na dysplazję. Być może to młodzieńcze zapalenie stawów, którego w 100% też nie da się zdiagnozować. Najważniejsze jednak, że ominęła nas operacja. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej
Aniu - witam Cię serdecznie! Co prawda Wedding Piano nie mam, ale bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś

Z serii Piano mam tylko czerwone Piano i Charming Piano. Pierwsza to zdecydowany
hit, o drugiej chciałoby się napisać
kit, zostawiam ją bo bardzo nie lubię pozbywać się róż, poza tym może potrzebuje czasu i jeszcze nadejdzie pora na wielka miłość? Kto wie
Trochę zaległych fotek. W ogrodzie jeszcze kwitną róże, nie są to spektakularne kwitnienia, ale w końcu mamy październik i w dalszym ciągu suszę.
Alberich z serii 7 krasnoludków - czyli Wesołek. Przesadzany latem, podczas upałów, mimo wszystko znalazł siłę na kwitnienie:
Nn - prawdopodobnie Ashamed lub Lovely Fairy:
Astry samosiejki zakwitły dopiero teraz:
Augusta Luise dziś już przekwitła, tak wyglądała ok. tygodnia temu:
A Shropshire Lad przepiękna, u mnie kwitła cały sezon bardzo skromnie - może potrzebuje czasu, wszak to angielka, a mam ją dopiero 2 sezon:
Ostatki budlei i zapewne ostatnie w tym sezonie spotkanie z trzmielem:
Charming Piano, o której wyżej pisałam Ani:
Stary cis obrodził owocami - codziennie kosy przychodzą na obiad:
Pod koniec września kwitła jeszcze firletka kwiecista:
First Lady październikowa jest po prostu urocza:
Flammentanz zaczyna wybarwiać owocki:
Clematis Golden Tiara z końca września:
Pod brzozą mimo suszy prawdziwa uczta! Ten koźlarz ważył ćwierć kilo. Pod sosną znalazłam też dziś maślaka
Heavenly Pink kwitnie praktycznie nieprzerwanie od czerwca, choć po pierwszym kwitnieniu zostawiłam sporo pędów na owoce. Niesamowita róża, ale potrzebuje sporo miejsca:
03.10:
i 22.09 (z kwitnącym pędem Bouquet Parfait):
Misio, Vanillka i Annabellka spisały się w tym sezonie na medal. Dodam, że Vanillka trzyma się sama bez żadnych podpór:
Jak ich nie kochać?
Pnący Iceberg:
Kosmosy teraz mają swój czas - oby jeszcze przymrozek choć kilka dni je oszczędził:
Laguna - zdjęcie co prawda z 7 września, ale jeszcze produkuje pączki:
Gorący duecik z końca września, ale kwitną jeszcze dziś -
Luśka i Piano. Za nimi Easy Does It - równie niezawodna i zdrowa różyczka:
I Piano solo:
Marcinki:
Słodka i zmienna miniaturka z doniczki:
Druga w gruncie - bez liści, a cała w kwiatach:
Pomponella poddała się jednak suszy i drugie kwitnienie przełożyła na koniec września, szału niestety nie ma:
Niezawodna, piękna, zdrowa - Rosomane Janon:
I jej sąsiadeczka Wellbeing:
Widoczek z najzdrowszą różanką:
Zawilce japońskie:
Były też i zimowity - szkoda, że czarują tak krótko:
Te pod świerczkiem częściowo zostały zdeptane, częściowo zdjedzone przez Hero
A na koniec obowiązkowo
psiejskie pozdrowienia ślą...
..łapiący ostatnie promienie słoneczne Liczi z Hero:
młodość i dojrzałość - czyli Hero z Lorką:
Najnowsza wersja firewalla - Hero:
Lorka łapiąca górny wiatr:
...tęskniąca za swoją panią:
...w październikowym kwieciu:
I oczywiście ja również
