Mireczko ! 
Kochana jest ulga w bólu ale zupełnie nie jest on jeszcze zażegnany

Nie chcę zapeszać ,ale po wczorajszym zastrzyku poczułam dodatkową ulgę. Większe okazy dalii pozostawię synowi do wykopania, ja ostrożnie spróbuję te mniejsze. Mąż pochłonięty ostatnimi pracami / skręcanie mebli/ po generalnym remoncie mieszkania dla naszych młodych. Patrzymy i sami nie dowierzamy, ile pracy i środków finansowych tam włożyliśmy, ale...warto było. Ja też ochłonęłam już z nadmiaru chciejstw. Zajęłam się rozmnażaniem swoich roślinek, tych sprawdzonych . Starszy syn buduje się, zatem też będą potrzebowali sporo roślin do urządzenia ogrodu.Współczuję ogromu liści , my mamy też potężnego orzecha włoskiego. Ścinamy co roku po kilka gałęzi , tych najbardziej zacieniających ogród. Uroki jego też doceniamy. W upalne dni milo jest posiedzieć na ławeczce , w jego cieniu i
delektować się ogrodowymi widoczkami.
Tereniu! Pamiętam, pamiętam ,jak cierpiałaś z powodu rwy kulszowej. Wczoraj będąc u neurologa, doznałam wręcz szoku...sporo ludzi z tą dolegliwością. Myślałam ,ze częściej cierpią na nią kobiety

ale mężczyzn też było sporo i to w przedziale 30-40 lat. Okres jesienny nasila dolegliwości.
Tereni,byliśmy w Waszych , uroczych stronach.Mieszkaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym w Krajnie . Zwiedziliśmy sporo regionu po Kazimierz Dolny / cudowny to był dzień/ i Sandomierz/ wróciliśmy tam po 4 latach nieobecności/ . Zaliczyłam również z wnuczką Łysicę , pomimo wspomagania się medykamentami. Lekarz stwierdził.ze to dobra terapia

Cudowny dzień spędziliśmy w Kurozwękach , z licznymi atrakcjami, byliśmy na Dymarkach Świętokrzyskich, zwiedziliśmy Aleję Miniatur w Krajnie, Bodzentyn, Szydłów itp... Bardzo udany był to wyjazd, obfitujący w liczne atrakcje , z czasem wypełnionym po brzegi . Były tez kąpiele w basenach krytych i w zalewie. Jednym słowem cudownie! Żal było wracać ale gonił nas termin prac wykończeniowych w remontowanym mieszkaniu. Kiedyś tam wrócimy. Pozdrawiam serdecznie
