Aneczka, ja w kwestii róż osiągnęłam już stan nasycenia. Mam te co mam i więcej mieć nie chcę, chyba że na wymianę, jak któraś mi podpadnie. Natomiast hortensje mnie zachwycają niezmiernie i chciałabym mieć ich jak najwięcej. Wim's Red już jest posadzona w miejscu wywalonego iglaczka.
Małgocha, kupowałam hortensje w różnych szkółkach, które mijaliśmy po drodze, jadąc w miejsce docelowe. Swojej Levanie chyba uratowałam życie, bo stała tam na placu bardzo smutna i zaniedbana.
Halu, nie byłam w Skierniewicach, bo jakoś już mnie tam nie ciągnie. Ale może za rok znów pojadę. Jeśli chodzi o Levanę, przeznaczyłam dla niej dużo miejsca, bo ona chyba sporo rośnie wszerz. A ponieważ będzie to miejsce wyeksponowane, chcę aby się tam ładnie prezentowała.
Tajeczko, u mnie podczas suszy nie ucierpiały zarówno hortensje, jak i róże. Uważam, że jedne i drugie jeśli są dobrze podlewane, to wiele potrafią znieść.
Ignis, ja kiedyś Krysiu kupowałam iglaki i mam ich sporo. Teraz niektóre wyrzucam bez żalu, zwłąszcza podstarzałe jałowce. I natychmiast uzyskuję całkiem nowe przestrzenie. Po co mam oglądać to, co mnie już nie cieszy, wszak życie mamy jedno.
Jagi, a skąd ty masz informacje, jakoby Kyusiu osiągała 4 metry

Ja mam dwie niewielkie sadzonki od paru lat i nie wykazują skłonności do strzelania w górę. Ba, nawet więcej powiem: jedną niedawno przesadziłam, bo jakaś taka niewyględna była i mała.
Cyma, a ja jeszcze się noszę z tą swoją Magical Moonlight. I co chwila zmieniam koncepcję. Taka piękna odmiana, że nie chciałabym mieć z niej krzaka, który by słabo kwitnął.
Michasia, jak ja bym chciała mieć taką niebieską hortensję. Duże nadzieje wiążę z nowo zakupioną Blue Bird. Widziałam ją w Ogrodzie Botanicznym we Wrocławiu. Cudna była
Takasobie, też będę zimą marzyć o kolejnej jesieni, gdy zakwitną te wszystkie hortensje. Tymczasem sadzę, sadzę... a liście opadają, opadają... - czy zdążę przed zimą
Aprilku, wagabunda123, zmieszczą się wszystkie te hortensje, a nawet jeszcze więcej. Mam jeszcze rezerwy na tyłach ogrodu, gdzie niedawno było gruzowisko.
Dorotka, róże mi się absolutnie nie znudziły, ale moje serce dzieli się w ogrodzie na trzy części. Tak jak w tytule: róże, trawy i hortensje. I dotychczas ilościowo istnieje między tymi częściami równowaga
Miskant Flamingo ma takie fajne sznureczki
Moja Bonica, która zrobiła się pnącą
Miskant Herman Mussel zerka zza ławeczki
Ścieżka z boku domu.
Tardiva
