Witam wszystkich po tak wyczekiwanych opadach deszczu.
Nareszcie popadało i odzywają zarówno rośliny jak i my.
Izuniu - pomidorków mam w tym roku sporo odmian.
Udało mi się zdobyć stare odmiany z różnych południowych krajów i zachodu.
Są bardzo odporne na choroby i smaczne.
Właśnie robię przecier, będzie jak znalazł w zimie.
Mateusz - za potop dziękuję

, ale deszcz na wagę złota.
Dobrze popadało, ale ziemia na głębokości 30 cm nadal sucha jak kamień.
Ostróżki niestety nie wytrzymały suszy i tylko jedna mi się ostała, mam nadzieję, że coś z niej będzie w przyszłym roku.
Reszta mimo podlewania zeschła się na amen.
Martuniu - kiedy był kwitnący to przyciągał ale teraz raczej usypia.
Mało co kwitnie a trawki jeszcze zbyt młode i mają tylko po kilka kwiatostanów.
Winogronami zajadam się cały czas i prawdę mówiąc już mi się przejadły.
Krysiu - masz rację, to faktycznie cieszy.
Żabki nadal grasują po ogrodzie a zbiory pomidorków przetwarzam właśnie na zimę.
Winogrona są jednym z najsłodszych owoców, co przy dużym spożyciu idzie w bioderka.
Ale na szczęście teraz kiedy się ochłodziło spalam te kalorie w ogrodzie.
Jadziu - ja mam ponad 20 krzewów pomidorów i też wszystkie są zdrowe.
Ale niektóre już wyrzucę i przerwę owocowanie, bo mam ich za dużo.
Zapasy na zimę już będą spore, więc szkoda zostawić je wszystkie żeby zgniły.
Popadało, ale głębiej nadal sucho i twardo.
Może z czasem się to zmieni, bo upałów raczej już nie będzie - nareszcie jest czym oddychać.
Aniu 77 - u mnie też tak było.
I niestety mam spore straty w roślinach.
Ale to nic, przynajmniej wysadzę to co czekało na miejsce w doniczkach i jest więcej miejsca na trawki.
A tych dokupiłam sporo, żeby jesienią zdobiły ogród aż do zimy.
Stasiu - u mnie też się niestety pojawiły po deszczach.
A już myślałam, że wyschły no i popatrz jakie to dziadostwo odporne.
Ale z pewnością będzie ich mniej.
Twoje nasionka pomidorów są "na zaś"

czyli na póżniej, bo musiałam wypróbować najpierw te z południa, które udało mi się zdobyć.
Są rewelacyjne w smaku i co najważniejsze w ogóle nie chorują, ale fakt że rok dla nich był wyśmienity.
Jacku - masz rację, zwierzakom też było trudno.
Mało miały pożywienia i wody.
U mnie cały czas stały dodatkowe poidła dla ptactwa a oczko było wprost oblężone przez owady wszelkiej maści.
Moje kocice w te upały w ogóle nie chciały wychodzić z domu, wypychałam je siłą rano i wieczorem, żeby chociaż miały okazję załatwić potrzeby fizjologiczne.
Cieszę się, że pomidorki zdają egzamin no i z tego że odmiana poszerza zakres wysiewania.
Jak u mnie się przez przypadek zapodzieją, to przynajmniej wiem gdzie szukać nasion.
Wandziu - tak, tak......nareszcie popadało.
Ale głębiej nadal sucho i deszczu potrzeba jeszcze sporo, żeby ziemia znowu namokła.
Kocham pomidory, bo są zdrowe i bardzo smaczne - oczywiście tylko niektóre odmiany, bo to kwestia gustu i smaku.
Uwielbiam kolorowe z nich sałatki z serem, ogórkiem i innymi warzywami.
Geniu - tak, to zdjęcia już tylko wspomnieniowe.
Liliowce w tym roku bardzo szybko przekwitły w tych upałach i suszy.
Zabieram się już powoli za sprzątanie ogrodu na zimę.
Było tak sucho, że tylko jeszcze astry i marcinki będą może kwitły i pojedyncze róże.
Reszta, będzie dobrze jeśli przetrwała lub przetrwa do wiosny.
Jakoś tak smutno , że większość roślin tak zmarniała przez tą suszę.
Niektóre zeschły się na wiór mimo podlewania i z tych już na pewno nic nie będzie.
Pociesza mnie fakt, że zostały tylko terminatorki i terminatorzy, którzy w przyszłym roku powinni pokazać się z najlepszej strony.
I w takie rośliny już tylko będę inwestować, bo szkoda mi mojej pracy, która poszła na marne jak i roślin którym nie udało się przetrwać.
Najlepiej zniosły te upały i suszę róże i liliowce gdyż korzenią się bardzo głęboko i to ich uratowało przed zaschnięciem.
Zatem tylko wspomnień czar pozostał.......
Życzę wam umiarkowanego słonka i obfitych opadów deszczu.
