Witam wszystkich miłych sercu gości
U mnie poranek zamglony, więc widać, że tej wilgoci troszkę już jest i poranek też jakby cieplejszy. Niestety to jednak wszystko mało, ziemia wilgotna tylko po wierzchu, pod spodem, przynajmniej u mnie, skała. Mam nadzieję, że jesień będzie wilgotna i naprawi to, co lato zepsuło. Ciągle czekam na porządny deszcz, taki spokojny , kilkudniowy.
Macie rację, że różyczki już nie pokażą swojego piękna, jak w poprzednim sezonie, ale trzeba się cieszyć tym co jest a jest rzeczywiście niewiele
dorotka350 pisze:Daysy, Twój kot jest wyjątkowo urodziwy

I te błękitne oczyska...zakochać się można

Nie masz wrażenia, że po tych deszczach ubyło kwitnących róż? U mnie tak to właśnie wygląda. Robiłam dzisiaj zdjęcia i owszem panny kwitną, ale burzy kwiatów nie ma i raczej już nie będzie

Idzie jesień....
Dorotko u mnie niewiele padało, bo trudno deszczem nazwać mżawkę lub kapuśniaczek. Chmur było dużo, ale wiejący wiatr rozganiał wszystko skutecznie, więc kończyło się właśnie na takich przelotnych opadach, które niewiele dawały. Pociechą było tylko to, że już słońce przestało prażyć. Różyczki u Ciebie kwitły pięknie przez cały sezon, więc teraz odpoczywają. Kropelkowe podlewanie przyniosło rezultaty
Dorotko u mnie Daisy troszkę pąków zawiązała mimo trudnych warunków, jedną podgryzła nornica lub podkopał kret i nie wiem czy się uratuje, ale pozostałe wyglądają całkiem nieźle.
Tolinka pisze:Daysy Gaspar z wrzosem powala na kolana jest cuuudowny!! tak bardzo przypomina mi moją ukochaną persicę która kiedyś cieszyła moje serducho

Róże u ciebie jak zwykle piękne i mam nadzieje że moja Geisha będzie kiedyś taka jak twoja chociaż w tym roku nie miała nawet jednego kwiatka

U mnie też pada i zimno ,ale różom to chyba nie przeszkadza ,szału nie ma i tak jak Dorotka napisała już chyba nie będzie ale coś tam zawsze kwitnie i nawet kwiaty są już w miarę normalne,bo przy tych upałach to albo małe ,albo mocno przerzedzone

Ja już troszkę podzieliłam i poprzesadzałam ,a tą trawkę niebieską chcesz teraz czy na wiosnę?
Tolinko ja też poprzednio miałam persiczkę Vanilię, wołaliśmy na nią Nila, śliczna szylkret z białym, przeżyła z nami 18 lat, ciężko przeżyliśmy rozstanie z nią. Dopiero po 7 latach, za namową córki zdecydowałam się na Gaspara a później doszła jeszcze Daysy
Geisha na pewno będzie cieszyła Twoje oczy, bo jest niezawodna. Jeśli sadziłaś ją w tym roku to może przyczyną była panująca susza, sadzonka malutka, system korzeniowy słaby, ale nie martw się na pewno będziesz z niej zadowolona tak jak ja ze swoich
Ten sezon trzeba spisać już na straty, nie ma co liczyć na jakieś spektakularne kwitnienie, trzeba teraz pomyśleć o przyszłym sezonie.
Myślę, że trzeba zapewnić dostateczna ilość wody przed nadejściem mrozów, tak jak różanecznikom i wszystkim zimozielonym, bo na obfite opady ja już raczej nie liczę.
Jakość kwiatów w tym roku była bardzo słaba, małe, niektóre z mniejszą ilością płatków i szybko przekwitały, jednym słowem umęczone do granic wytrzymałości. Jednak cieszę się, że kwitły, przeżyły i będą nas cieszyć w przyszłym sezonie.
Tolinko poczekajmy jeszcze troszkę, mam nadzieję, że pod koniec września będzie więcej wilgoci i łatwiej się przyjmą. Siewki orlików, mimo moich obaw, znowu się zazieleniły, więc będę mogła się podzielić swoimi pastelami
Dzisiejsza Geisha dla Ciebie
