Krysiu,
nawłoć przywędrowała - zapewne ,,z wiatrem" - dość dawno temu.
Nie tępię, bo jest ładna.
Jeżeli za bardzo się rozrośnie to ją zredukuję.
Jednak widuję całe pola tej rośliny - faktycznie potrafi być ekspansywna.
Zapewne może wypierać rodzime rośliny.
Ja jednak jestem zdania, że wszystko ulega zmianom, których w żaden sposób nie można powstrzymać.
Czasem przyczyną tych zmian bywają także ludzie - ale ostatecznie - przecież i my jesteśmy częścią świata.
Dlatego dla mnie pojawianie się lub znikanie niektórych gatunków, czy jakiekolwiek inne zmiany są czymś naturalnym.
Myślę, że bez sensu jest tracić energię na powstrzymywanie tego, czego nie można powstrzymać, bo tak czy siak prędzej czy później się stanie.
Dużo lepiej jest poświęcić tę energię na dostosowanie się do tych zmian.
Olu,
u mnie nawłoć nie rozrasta się mocno.
Zapewne dlatego, że rośnie w towarzystwie innych, dość ekspansywnych roślin.
Siewek nie zauważyłam.
Tak więc póki co, nie mam z nią problemu.
O ile tylko będę miała wolne w czasie targów w Lubaniu - zapraszam z radością.
Tulapku,
kotek rzeczywiście rewelacyjny.
Wielokroć przekonałam się, że takie znajdy są najwdzięczniejsze.
Póki co - susza obchodzi się z moim ogrodem bardzo łagodnie - oby tak zostało.
Małgosiu,
kotek ma około siedmiu tygodni.
W tym okresie rozróżnienie płci bywa trudne - na pierwszy rzut oka jest to chłopczyk.
Jednak po bliższych oględzinach wygląda na to, że jednak dziewczynka.
Marysiu,
zapraszam na wygłaskanie
*************************************************************************************************
Kotek się wiercił i nie chciał pozować do zdjęcia, więc trochę musiałam przytrzymać.
Na tym zdjęciu widać, że jest jeszcze bardzo mały:
Goryczka po raz kolejny - uwielbiam jej kolor:
Kolejne lilie:
Rycynowiec z nasion od Małgosi- Pepsi

wreszcie się rozrósł - upalny sierpień wyraźnie mu posłużył:
Bardzo podoba mi się zestawienie miskantu z rudbekiami:
I takie zdjęcie dla ochłody po upalnym dniu:
