Witajcie dziewczyny.
Co do
Jacqueline du Pre to hmmm, wiesz ja jestem bardzo wymagająca i dosyć ostrożna. Jeżeli chodzi o tą różę to jestem zdania, że jest przepiękna i nietuzinkowa, bardzo elegancka i ma w sobie to coś.... pod warunkiem:
- musi być osłonięta od palącego słońca. Jeśli nie (tak jest u mnie) to wewnętrzne płatki się trochę palą. Same kwiaty nie utrzymują się długo. W zasadzie na drugi dzień oblatują przy słonecznej pogodzie.
Za to zostają te pręciki, które są wyjątkowo duże i różowe. Na tle jasnych liści są widoczne. Można je jeszcze zostawić i obrywać same płatki - jak ktoś chce oczywiście. Myślę, że na kamieniach te pylniki super by się prezentowały.
Róża bardzo łatwo zawiązuje pąki, jest ich dużo na pędzie, dlatego zbytnio się nie przejmuję trwałością kwiatów, bo jakiś się ciągle rozwija, a że do tego są naprawdę duże, to efekt jakiś tego jest
- pobija wszystkie moje róże - pierwsza kwitnie. Nawet Rose de Resht jest późniejsza. Jak porównuję, to ona tak jak róże naturalne startuje.
Dla mnie pod względem kwiatów i ich ilości, trwałości bardzo przypomina Rhapsody in Blue
Łapie plamistość, ale jakoś jej to wybaczam. Żałuje, że nie rośnie w półcieniu.