Moje na szczęście chyba przeżyły przymrozek. Gorzej, ponieważ muszą teraz ...jak to się mówi... ''odchorować'' to przesadzanie. A do przesadzenia zostało mi 500 sztuk

ale myślę, że dam radę. Co niektóre odmiany też spóźnią mi się z kwitnieniem, jest na to jeszcze jakaś rada, jakiś sposób żeby je podratować i żeby zakwitły? Mają bardzo małe pączki i właśnie boje się że mogą nawet nie zakwitnąć
Też się tak zastanawiam, co jest lepsze dla chryzantem...nawadnianie kropelkowe czy spryskiwanie wieczorem całych kopek, tak jak się na przykład podlewa trawnik? Osobiście myślę,że jeśli byłyby w doniczkach to musi być nawadnianie kropelkowe, gdyż jeśli bym je spryskała to nie dostarczę im na tyle wody ile potrzebują, ale Ty co o tym myślisz?