Na pierwszym zdjęciu mimo że jest nie wyraźne - widać zmianę na trzonie u podstawy. Zapewne przelanie, miałam podobnie z nowym urodzinowym storczykiem. Skończyło się na trzech dolnych liściach, które musiałam niestety usunąć sterylnym ostrzem. Ranę przetarłam patyczkiem do uszu namoczonym bioseptem(może być Topsin), bez rozcieńczania go i dodatkowo naniosłam odrobinę cynamonu na skaleczenia. Dziś ma cztery liście i zdrowe korzenie. Od tamtego czasu upłynęło ok. 3 miesięcy.
Muszę jeszcze dodać, że każda ingerencja w trzon rośliny może różnie się skończyć. Roślina może również nie przetrwać zabiegu, choć nie jest to regułą. Najlepiej przesadź go do nowego podłoża i doniczki, tym samym sprawdzisz stan korzeni. Uschnięte, podgniłe usuń do zielonej zdrowej tkanki. Skaleczenia najlepiej jest zabezpieczyć odrobiną sproszkowanego węgla drzewnego. Co do liści i tej plamy, możesz ją wyciąć, wyskrobać. Tylko tak jak wcześniej pisałam istnieje ryzyko utraty rośliny. Najważniejsze jest to by nie uszkodzić znacznie trzonu i oczywiście stan korzeni też jest ważny. Po wyjęciu ich, musisz dokonać oceny, czy nadają się do przesadzenia w nowe podłoże, czy może do reanimacji.
