Witajcie,
z góry dziękuję wszystkim za serdeczności, troskę, współczucie i za chęć niesienia pomocy

, jesteście wielkie.
Na razie wycinka potrwa pewnie do jesieni, więc nic planować nie mogę. Kwiaty nie ucierpiały od burzy, tylko drzewa. Po krótkich oględzinach stwierdzam, że złośliwość natury jest okrutna.
Drzewa wykosiło w lesie od zachodu, zostawiając wszystkie od wschodu i południa i co tam teraz sadzić.

dalej będzie cień. Plan nowy nawet nie świta mi w głowie, może jak wszystko już będzie usunięte i sprzątnięte te sterty gałęzi.
Aniu pewnie, że damy radę, ja muszę tylko trochę odpocząć, za dużo ostatnio mi się zwala ( w przenośni i dosłownie

) na głowę, a Ty musisz ochłonąć po swoich daliach

.
Soniu cieszę się, że jesteś. Obiecuję jakieś zdjęcia na dniach. Szkoda berberysów , takie anomalia pogodowe, szczególnie w ogrodzie na odległość to jakiś koszmar. Pozdrawiam.
Gosiu , dziękuję na razie nic nie potrzeba oprócz rąk do pracy, bo przy wycince to ja już rady nie dam. Wyjeżdżam w sobotę, myślę że zajedziemy w drodze powrotnej , ale zadzwonię jeszcze.
Grażynko jakieś rozwiązanie pewnie znajdę, pewnie ważne pozytywne myślenie i nastawienie

.
Jolu, całe szczęście drzewa, które stanowiłyby ewentualne zagrożenie zostały na wiosnę usunięte, te największe. Nie wiem jak u Andzi. Była u mnie w sobotę przed burzą później się nie odzywała. Z tym słońcem to nie do końca tak, jak pisałam na wstępie mam dziurę w lesie, cień pozostał , ewentualnie skraj lasu się powiększył. Drzewa od południa zostały, na złość

.
Marysiu

siewek i ja mam pełno

. Właśnie posadziłam jarzębinę, która rosła przy usuniętej brzozie, taka wyrośnięta siewka, dostała nowe życie na skraju.
Marysiu (Mufka) ciesze się, że zaglądasz, już głowa jest w górze i marzy o nowych możliwościach

. Niedługo u mnie pole powstanie

. Dziękuję za słowa otuchy i chęć podziału.
Justynko

dziękuję roślinki jakieś pewnie się przydadzą jesienią, chyba że powstanie tam z powrotem las mieszany, zobaczymy.
Marto masz rację najważniejsze, że nikt nie ucierpiał. Też miałaś sprzątania, te patyki , szczególnie drobne gałęzie do sprzątania najgorsze, za dużo żeby się schylać i zbierać i za małe bo przez grabie przechodzę

.Dziękuję

.
Filemon, dziękuję nic się z domem nie stało oprócz wykrytej nieszczelności przy kominach

, ale to pryszcz do naprawy.
Do zobaczenia wieczorem , wstawię obiecane foty, bo w przyszłym tygodniu będę się odstresowywać

.
Serdeczności zostawiam.