Aniu - postaram się pamiętać, ale wesprzyj mnie proszę też swoją pamięcią. Miło byłoby się spotkać - to fakt

Dla Ciebie "żywe dowody" jak mają się roślinki od Ciebie:
Forsycja - po kwitnieniu lekko ją przycięłam (jeszcze nie bardzo było co ciąć), wypuściła sporo młodych pędów:
I mięta, którą jesienią dość mocno wyplewiłam, bo jak widziałam, co zaczęła wyprawiać, bałam się, że pożre mi ramblery przy pergoli

Chyba zrozumiała moje intencje, bo w stronę róż zbyt intensywnie się nie pcha:
Misiu - jałowiec był tu przede mną

Nie znam odmiany. Muszę go co roku odrobinę przycinać, tak by można było wjechać pod niego kosiarką:
Aniu - z Bouquet Parfait na pewno będziesz zadowolona

Nawet po burzy wygląda nadal przyzwoicie. Dziękuję, Tobie również - może będzie mniej lodowaty niż ostatnie dwa dni
Krysiu - właśnie od Ciebie dowiedziałam się o zimujących w gruncie fuksjach. Fuksje zawsze miała na balkonie moja bliska ś.p. Ciocia, były to co prawda pojedyncze sztuki, ale były co roku. 2 lata temu kupiłam swoją pierwszą nn w ogrodniczym, mam ją do dziś, rozdzieliłam i część porozdawałam. Zimą straciłam 2 sztuki, również 2 z nowych sadzonek padły, ale dzięki temu robi się miejsce na nowe

Z różami jest trochę zabawy, codziennie robię spacerek z wiadrem, sekatorem, dentaturatem i kawałkiem ręcznika jednorazowego

Ale akurat tego typu praca to przecież praktycznie czysty relaks
Żeby nie było, że w ogrodzie mam tylko róże, to dla odmiany

znów Was pomęczę fuksjami:
Apache z owadem, którego nazwy nie znam (?)
Ma bardzo apetyczne okrąglutkie pączki:
Blue Angel:
Maman Tess:
I ten sam, sympatyczny gość:
nn drobnokwiatowa szaleje:
Pinto de Blue cała w pączkach:
Clematis viticella Minuet. Kwitł dosłownie kilka dni, chyba upał się nie przysłużył, a resztki kwiatów wydmuchał halny. Muszę go zabrać z różanki, bo w ogóle tu nie pasuje i plącze się wśród róż:
Venosa Violacea w innej różance:
Bezimienny floks:
Goździki jednoroczne z zeszłorocznego siewu, które przezimowały. Urodą nie grzeszą, pokładają się i krótko kwitną:
Zaczyna kwitnąć hyzop:
Jeżówki:
Alba - wczesną wiosną bardzo podgryzana przez ślimaki, myślałam, że nic z niej już nie będzie:
Evening Glow:
Praire Splendor:
Te w innym miejscu, mają słońce tylko przed południem. Bez porównania do tych rosnących w słońcu. Zdecydowanie więcej liści i pędów kwiatowych. Na pierwszym planie Green Eyes - dopiero zacznie:
I druga piękność - Secret Afair:
Krwiściąg kłania się anafalisowi:
Lilia Dimension:
I sąsiadka - nie pamiętam nazwy:
Pelargonia Mrs. Pollock:
Urocze przymiotno w duecie z języczką Przewalskiego:
Misiu (Lora) - Twoja trojeść
Wielka niespodzianka - byłam przekonana, że w tym roku nie zakwitnie. Trytoma:
Nie byłabym sobą, gdybym nie wstawiła choć kilku różyczek
Kiedyś przeczytałam, że urwanie listka spod miejsca cięcia powoduje przyspieszenie kwitnienia, bo cała energia zostaje skierowana w uśpiony pąk. Mam wrażenie, że jest dokładnie na odwrót (już rok temu to zaobserwowałam). Jestem ciekawa, czy ktoś z Was też to zaobserwował?
Friesia - oba pędy cięte w tym samym dniu. Z zostawionym listkiem:
Tu listek urwałam:
Wybaczycie Pomponellę po raz 63?

Tak wygląda po burzy i halnym - jedyne podpory to wplątane w nią pędy Louise Odier:
Wreszcie doczekałam się pierwszego kwiatu młodej Piano. Dość długo wyglądała nieciekawie, a w tej chwili jest już ładnym krzaczkiem:
Rosomane Janon - wspaniała różyczka, zmienna, ale takie własnie lubię najbardziej:
Dzięki tym kilku różyczkom w tym sezonie polubiłam swój "przedogródek"
Santana - strasznie marna sadzonka z wiosny, ale chyba się zadomowiła
Laguna kończy kwitnienie, wycięłam już masę kwiecia. Naprawdę wyjątkowo się postarała w tym sezonie:
Tworzy ładny, choć niezgrany czasowo duet z New Dawn, dla której krótkopędy oznaczają metrowe i dłuższe, nieposkromione badylki
Terminatorka kwitnienia, aż zzieleniała ze starości

Pashmina:
Nostalgie - ostatni kwiat z pierwszego rzutu:
Żal mi było wyrzucić, zwłaszcza, że bez podlewania przezimowała w domu. 1/4 żółtej marketowej miniaturki. O dziwo w początkowym stadium rozwoju pąka pachnie:
Uwielbiam różyczki, które po przycięciu ostro biorą się do pracy. Do takich zdecydowanie należy Crown Princess Margareta:
Wiosenna Darlow's Enigma ma już ok. 150 cm wzrostu i zakwitnie

Bardzo jestem ciekawa jej zapachu, który podobno bywa wyczuwalny z 10 metrów (jakoś trudno mi w to uwierzyć...):
Na naturalnej podporze z sosny czarnej:
Liczi po obcięciu w takie dni jak dziś cały się trzęsie, nawet w domu. Zatem oboje przełamaliśmy opory

i ubraliśmy jakąś śmieszną bluzę. Żywopłot szczelny, nikt go nie wyśmieje

Bidula chciał iść się wygrzać na studnię, niestety pani nastawiała tam tyle doniczek, że dla pieska miejsca już zabrakło:
Ciepłego i udanego weekendu wszystkim życzę
