Lucy, ja mam tylko trzy wanienki, fakt, że zbliżone gatunkowo: duża wanna z baldiankami, mała z plackowatymi malcami i trzecia z mihanovichii, anisitsii i damsii. Ale tego kolosa damsii to muszę stamtąd wyeksmitować, bo to kanibal i pożera sąsiadów - już mi dwie sztuki pożarł, wyżera ich od środka, karmi się ich zapasami, jak mu swojego papu zabraknie. Do trzech razy sztuka czekać nie będą - pójdzie na swoje:
A nie mogłabyś jeszcze Portosa wśród tych wanienek pokazać? Bo już brak mi słów na zachwyty nad Twoim królestwem, Danusiu, a tak przynajmniej Portosa (najlepiej jak ziewa nad kwiatem) pochwalę
Żanetko kochana, wedle życzenia. Tylko teraz nie ziewający, a oblizujący. On zawsze waruje przy Echinopsisach, gdy się rozwijają i aż się oblizuje. Ale ich nie je, tylko wącha.
I to rozumiem, aż się uśmiałam. Piękna fotka, naprawdę! Portos ma wyjątkową galerię swoich zachowań - jak nie ziewa, to się oblizuje. Albo śpi wśród roślin. Prawdziwy miłośnik kaktusów i trudno mu się dziwić!
Upalnie, sennie, a część przypaleńców musiałam zabrać do domu, by całkiem nie padły. Szkoda, że mądr Polak po szkodzie.
Trochę gymnoli:
Gymnocalycium baldianum co to kiecki w różnych kolorach zmienia jak rękawiczki i nie wie, czy mu w białym czy w różowym ładniej:
Gymnocalycium pseudoneuchuberii:
Gymnocalycium quehlianum:
Gymnocalycium ochoterenai fa. polygonum i Gymnocalycium bruchii:
Gymnocalycium nigrareolatum i Gymnocalycium platense:
Kanibal Gymnocalycium damsii dostał dożywotnią eksmisję z koryta i ma od tej pory radzić dobie sam na swoim, a Gymnocalycium uruguaense dalej produkuje pąki (zresztą G. leeanum też), a ja myślałam, że to typowo wiosenne gymnole i że latem to już nie kwitną, a tu takie zaskoczenie:
No i trochę niegymnolowo też było:
Notocactus roseoluteus miał 11 pąków:
Hamatocactus i drugi rzut Rebutia pseudodeminuta carminifilamentosa:
Dziękuję kochani za odwiedziny i docenienie walorów notka i parodii (gymnole się nie obrażą, bo ciągle i tak ich tu pełno).
A Parodia nivosa, jak piszesz Żanetko delikatna okrutnie. O mało nie przegapiłabym jej kwitnienia. W upały zasłaniam na okna rolety, bo mam same południowe okna i potem odsłaniam oraz otwieram okna dopiero wieczorem. Coś mnie wczesnym rankiem jednak tknęło i wyjrzałam, a tam otwierał się pąk parodii. Dobrze, że zdążyłam ją obfocić w południe, bo upał ściął go już po południu.
Dziś wpis dedykowany Żanetce Uniżenie kłania się strażnik Echinopsisów. Gdy zaczynają się rozwijać pąki to on waruje bezapelacyjnie. Dwa kwiaty Echinopsis subdenudata pachną niemiłosiernie, a taki widok zastałam gdy wytoczyłam się zaspana:
Uwielbiam to jego wciąganie noskiem zapachów, mogłabym siedzieć i wpatrywać się - i nie wiem już co mnie bardziej raduje - uroda czy zapach kwiatów, a może zachowanie Portosa?
Z powodu upału na dzień zabrałam go do domu, ale i tu Portos dumnie warował przy nim:
Cudowny jest ten Twój kociak , z wielką powagą podchodzi do codziennych obowiązków .
Kiedyś miałam psa o takim imieniu...
Mój psiak to raczej, jakbym od czasu do czasu nie stała na straży, podprowadziłby mi roślinki, a nie delektował się ich zapachem. Bardziej interesują go doniczki. Jak na razie kradnie roślinki bezcierniowe - pewnie kiedyś wsadził nosek w nie swoje sprawy
Danusiu! Aż się wzruszyłam i nie wiem, co piękniejsze: ten cudowny kaktus i kwitnienie, czy jeszcze piękniejszy Portos... Po prostu niesamowite jest, jak on się zżył z tymi kaktusami, z jaką gracją (jak kiedyś pisałaś) układa się między roślinami... Jestem w szoku, bo moje to przecież czołgi przy nim...I zawsze mnie będzie dziwić, co on takiego czuje, czemu ten zapach tak mu podpasował... On naprawdę czuje ten zapach, on te kwiat autentycznie wącha! Ewenement, kaktusowy kot - takie cuda tylko u Ciebie! Koniecznie go wysmyraj za uchem ode mnie