
Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Witaj Milenko, zamiast do łóżka to ja w Twoim ogrodzie i nie mogę wyjść ,tyle oglądania pięknych róż,różanki się powiększają i ich przybywa,ale to dobrze,bo mamy co oglądać bo takie piękne i zadbane,ale przepiekna jest też lilia ,uwielbiam takie drobne turbanowe i taki niespotykany kolor,pozdrawiam gorąco i buziaczki 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Uetersen ładna i zdrowa. Może nie girlandy kwiatów jak na Twoich różach, ale z przyjemnościa patrzę na nią na tle żywopłotu.
Z róż przybyły mi jadalne. Mają być wałem wzdłuż płotu, jak te miedzy pasami na drogach (
) Jest też Carpatia, która ma jakoby wielkie owoce, ale nie wiem jak kwitnie, bo dostałam już z owocami.
Pozdrowienia dla piesków. Widziałam, że nie widać już śladów po kopaniu pod drenaż.
Z róż przybyły mi jadalne. Mają być wałem wzdłuż płotu, jak te miedzy pasami na drogach (

Pozdrowienia dla piesków. Widziałam, że nie widać już śladów po kopaniu pod drenaż.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko nareszcie miałam troszkę czasu by nadrobić długa nieobecność w Twoim przepięknym ogrodzie. Pospacerowałam, nawąchałam się zapachów i od razu lepiej się poczułam.
Podzielam Twoja opinię o Mainzer Fastnacht, była jedna z pierwszych róż w moim ogrodzie, niestety nie odpowiadał mi ani kolor ani zdrowotnoś mnie nie zachwyciła. Po kilku latach obecności niestety sama zrezygnowała z pobytu u mnie. Pożegnałam ją bez żalu.
Muszę znaleźć zdjęcia swojej LD Braitwaite z ubiegłego roku i porównamy jeszcze młodziaki.
Podzielam Twoja opinię o Mainzer Fastnacht, była jedna z pierwszych róż w moim ogrodzie, niestety nie odpowiadał mi ani kolor ani zdrowotnoś mnie nie zachwyciła. Po kilku latach obecności niestety sama zrezygnowała z pobytu u mnie. Pożegnałam ją bez żalu.
Muszę znaleźć zdjęcia swojej LD Braitwaite z ubiegłego roku i porównamy jeszcze młodziaki.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Fakrycznie te Giardiny wyglądają jak dwie różne róże. Ta po lewej jest cudowna. Pastella wygląda u Ciebie niesamowicie. Mnie denerwuje ta jej biel. Miała być zupełnie inna.
Widok Pomponelli zwalił mnie z nóg. Po prostu jestem w szoku. Co ja mam zrobić żeby moja tak wyglądała.
Te czerwone pajączki i u mnie są. Nie podejrzewam że to przędziorki. Tak jak piszesz, one nie są widoczne gołym okiem.
Widok Pomponelli zwalił mnie z nóg. Po prostu jestem w szoku. Co ja mam zrobić żeby moja tak wyglądała.
Te czerwone pajączki i u mnie są. Nie podejrzewam że to przędziorki. Tak jak piszesz, one nie są widoczne gołym okiem.
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, może to to, poczytaj: Lądzień czerwonatka (Trombidium holosericeum) zwany aksamitką 

- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, Pomponella zachwyca ilością kwiatów
Moja nie ma nawet połowy tego...na dodatek część leży na ziemi schowana między ostróżkami
Evelyne Dheliat śliczna. Możesz coś o niej skrobnąć?
PS.
Liczi po cięciu wygląda niezwykle elegancko




Evelyne Dheliat śliczna. Możesz coś o niej skrobnąć?
PS.
Liczi po cięciu wygląda niezwykle elegancko

- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Martuś - też często przed snem zaglądam do Ciebie, pory pisania mamy podobne
Nie mam pojęcia, co to za lilia - zastałam ją w donicy po poprzednikach i w tej samej donicy bez zmiany ziemi rośnie już 3 sezon (a jak długo rosła wcześniej - nie mam pojęcia). Tak naprawdę dopiero w tym roku dostała trochę nawozu - zawsze przy okazji podlewania róż z nawozem coś jej się skapnie
Donica plastikowa, niczym nie okrywana, może to jest dobry sposób na powiększenie kolekcji - w dodatku praktycznie bez ryzyka strat wyżarcia przez nornice. Po przekwitnięciu donicę można przestawić w jakiś kąt - muszę jesienią zadziałać
Aniu - moja RU też niezbyt obficie kwitnie, w dodatku usilnie kwiaty kieruje w stronę płotu przy którym rośnie - po tamtej stronie więcej światła. Nawet nie słońca, tylko światła
Trochę mi jej szkoda, ale jest szansa, że kiedyś dosięgnie szczytu płotu i ładnie wymiesza się z Iceberg. A jak wykręcona leszczyna - żyje? 
Daysy - miło mi, że znalazłaś chwilkę
Oj zapachy różane... Niestety na co dzień nie mam z kim się nimi fascynować, bo mój M. ma wyjątkowo nieczuły węch i zawsze się spieramy - każę mu wąchać taką np. Lagunę, a on twierdzi, że nic nie czuje
Do ze zniesmaczeniem stwierdza: "czy ja ci każę wąchać np. oleje samochodowe?". Mężczyźni naprawdę są z Marsa
Taka Perennial Blue jak dla mnie pachnie niesamowicie, wyczuwam już z daleka lipę. Może Mainzer Fastnacht zbyt szybko wystawiłam ocenę - to była róża za parę groszy z marketu budowlanego, dość szybko wybiła dziczka, którą usunęłam dopiero po dłuższym czasie, co też ją pewnie osłabiło. Dziczka pojawiła się też tej wiosny, ale szybko zadziałałam. Jak do końca lata niczym pozytywnym mnie nie zaskoczy, wtedy zaskoczę ja ją - nie dostanie kopczyka, taki psikus
Chętnie obejrzę Twoją młódkę L.D. Braithwaite, choć oglądając różne jej zdjęcia z hmf raczej jednak nią nie jest.
Madziu - Twoja Pastella na pewno z czasem nabierze rumieńców. Myślę nad tą moją Pomponellą, czy coś specjalnego jej robiłam. Rok temu wiosną upychałam wszędzie trochę skórek z bananów, mączkę rogową z Lidla dawałam tylko w doły podczas sadzenia, tak by Liczi nie wyczuł i nie wykopał. Tak więc Pomponella na pewno mączki nie dostała. Rosahumus jeśli lałam, to rok temu, bo w tym już mam niezbyt wygodny dostęp pod jej nogi. Fakt, że miała wykopany spory dół, ale ziemię dostała jakąś zwykłą uniwersalną i trochę kompostu na dno. W pierwszym roku bardzo chorowała - jak cała pierwsza piątka w tym miejscu. Na pewno cały zeszły sezon pryskałam róże w tym miejscu dość regularnie OW. Pajączki rozszyfrowała Iwonka
Iwonko - skąd Ty to wiesz?
Pierwsze słyszę - obejrzałam, poczytałam i faktycznie to mogą być one! Uff, kamień z serca, że to nie przędziorki!
Dorotko - Pomponcia jest niesamowita, szkoda tylko, że na jej drugie kwitnienie będzie trzeba poczekać dłuższą chwilę. Evelyne Dheliat kupiłam rok temu jesienią we Floribundzie, reanimuję ją w donicy i na razie niewiele mogę powiedzieć. Zimą przemarzły wszystkie pędy, ale tylko i wyłącznie z mojej winy. Wg hmf dorasta do 80 cm, ale wiadomo, jak to bywa z rozmiarami
Powinna pachnieć intensywnie. Kwiat po 3 dniach (deszcze spędziła pod zadaszeniem) już dziś tak ładnie nie wyglądał, ale młódkom sporo wybaczamy
Taką kartkę ktoś przykleił na przystanku - w sumie nie dziwię się, sama odczuwam często ten problem w strumyku płynącym przed ogrodem
U mnie i tak jest lightowo, kilka ulic dalej czasami nie da się przejść - tam chyba żaden dom nie jest podpięty do kanalizacji i każdy szuka oszczędności

A tu już coś weselszego (wierzcie, że odgłosy wydawane podczas tej zabawy przez Licziego w połączeniu ze stoickim spokojem Hero potrafią rozłożyć na łopatki
). Waga ciężka i kogucia - kogut w dodatku oskubany





Aniu - moja RU też niezbyt obficie kwitnie, w dodatku usilnie kwiaty kieruje w stronę płotu przy którym rośnie - po tamtej stronie więcej światła. Nawet nie słońca, tylko światła


Daysy - miło mi, że znalazłaś chwilkę




Madziu - Twoja Pastella na pewno z czasem nabierze rumieńców. Myślę nad tą moją Pomponellą, czy coś specjalnego jej robiłam. Rok temu wiosną upychałam wszędzie trochę skórek z bananów, mączkę rogową z Lidla dawałam tylko w doły podczas sadzenia, tak by Liczi nie wyczuł i nie wykopał. Tak więc Pomponella na pewno mączki nie dostała. Rosahumus jeśli lałam, to rok temu, bo w tym już mam niezbyt wygodny dostęp pod jej nogi. Fakt, że miała wykopany spory dół, ale ziemię dostała jakąś zwykłą uniwersalną i trochę kompostu na dno. W pierwszym roku bardzo chorowała - jak cała pierwsza piątka w tym miejscu. Na pewno cały zeszły sezon pryskałam róże w tym miejscu dość regularnie OW. Pajączki rozszyfrowała Iwonka

Iwonko - skąd Ty to wiesz?

Dorotko - Pomponcia jest niesamowita, szkoda tylko, że na jej drugie kwitnienie będzie trzeba poczekać dłuższą chwilę. Evelyne Dheliat kupiłam rok temu jesienią we Floribundzie, reanimuję ją w donicy i na razie niewiele mogę powiedzieć. Zimą przemarzły wszystkie pędy, ale tylko i wyłącznie z mojej winy. Wg hmf dorasta do 80 cm, ale wiadomo, jak to bywa z rozmiarami


Taką kartkę ktoś przykleił na przystanku - w sumie nie dziwię się, sama odczuwam często ten problem w strumyku płynącym przed ogrodem



A tu już coś weselszego (wierzcie, że odgłosy wydawane podczas tej zabawy przez Licziego w połączeniu ze stoickim spokojem Hero potrafią rozłożyć na łopatki




- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10607
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5

Luise Odier zdrowa u mnie zjadana przez paskudy. Pomponella pięknie kwitnie, u mnie siedzi jak zaklęta dopiero jeden malutki pączek pokazała a kwitnąć to nie wiem kiedy namyśli się.
Piesie fajniutkie ale serial z wróbelkami w roli głównej super


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Leszczyna ma już orzechy. Podziwiam, bo jak sobie przypomnę, jak była wyszarpywana z ziemi, a jednak przeżyła...
Jest teraz oblepiona spadzią, bo mszyce zaatakowały tulipanowca, pod którym rośnie leszczyna. Pracowicie przenoszę tam larwy biedronek, ale tej ilości mszyc, to nawet one nie zjedzą.
Pomysł z treścią ogłoszenia przedni. Szkoda tylko, że w ogóle był powód do jego napisannia.
Jest teraz oblepiona spadzią, bo mszyce zaatakowały tulipanowca, pod którym rośnie leszczyna. Pracowicie przenoszę tam larwy biedronek, ale tej ilości mszyc, to nawet one nie zjedzą.
Pomysł z treścią ogłoszenia przedni. Szkoda tylko, że w ogóle był powód do jego napisannia.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, róże przepiękne i wiele osób już ci o tym pisało więc nie będę się powtarzała, ale z kartki na przystanku to ubawiłam się setnie. I brawo, tak powinno być. Może wstyd zmusi ludzi do cenienia tego co wokół. Osobiście mieszkam daleko od rzeki, ale zdarza mi się wyjść na spacer bliżej wody i są miejsca obok których nie można normalnie przejść, szczególnie w okresie letnim. Co wrażliwsi nie zapuszczają się w tamte rejony (jakby nie było prawie sam środek miasta), a przecież nad rzeką w tamtym konkretnym miejscu jest zaledwie 4-5 domów.. łatwo sprawdzić kto "szuka oszczędności"
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - moja Louiska wcale nie tak idealnie zdrowa
Listki miejscami poszatkowane, swego czasu była cała oblepiona mszycami, ale w jej przypadku poradziłam sobie wodą z mydłem potasowym i jakimś cudem plaga nie wróciła, a pojedyncze nie przeszkadzają zbytnio ani jej ani mi
Wróbelki mają aktualnie młode w budce lęgowej powieszonej na domu, lubię ten szczebiot młodych, a jak go jeszcze dodatkowo słychać z pokoju to już w ogóle bajka
Aniu - u mnie nie owocowała, może kilka owoców gdzieś tam było ukrytych. Przysłużyły jej się pewnie zeszłoroczne deszcze - dobrze trafiła z przeprowadzką
Pisałaś o drenach - oj niestety w głównej części dookoła rabatki z wiązem widać prawie samą ziemię
Powinnam podlewać, ale zawsze jest jakimś cudem tyle pilniejszych rzeczy do zrobienia w ogrodzie... Wiem, głupie tłumaczenie, sama temu jestem winna. Co do kartki na przystanku myślę, że do takich ludzi i tak niewiele trafi. Mają swoje argumenty i koniec
Sabinko - kartka oczywiście nie mojego autorstwa i znaleziona w innej części wsi. Ja to nawet nie bardzo miałabym odwagę coś takiego przykleić... Ot, taka głupia natura. Myślisz, że to coś zmieni i spowoduje, że taka osoba choć trochę się zastanowi? Bardzo bym chciała, takie pobożne życzenie. Ale chyba jeszcze duuuużo wody (przepraszam, ścieku) w tej rzeczy popłynie zanim coś się zmieni w społeczeństwie. Żeby było ciekawiej - u mnie sporo domów może się podłączyć do kanalizacji, ale po co, skoro są tańsze i prostsze rozwiązania?
Ostatki Charlesa de Mills - cudne ciemne wybarwienie, kojarzy mi się z rozgwieżdżonym niebem:


Eden Rose niestrudzona (przepraszam za suszący się w tle polarek
):

Emilien Guilot - młode pędy wychodzą jakieś 15 cm od starszych. Wiosną, gdy ją cięłam, wsadziłam dokładnie w tym miejscu 2 patyczki z nadzieją na ukorzenienie. Dość szybko stwierdziłam, że pewnie i tak nie ma szans i je wyrzuciłam. Pozostała w tym miejscu grubsza warstwa ziemi - może to wpłynęło na wybicie pędów (bo dziczka to na moje oko nie jest)? A może po prostu zwykły zbieg okoliczności:

Frenesie straciła już trochę na świeżości:

Chuda Friendship:

Zaczynają fuksje - tu zeszłoroczna Maman Tess:


Na pierwszym planie sadzonka z cięcia jesiennego - jestem z niej wyjątkowo dumna

Nie jestem pewna znacznika, ale zdaje się Pinto de Blue:

Na taras zagląda Lady of Shalott - skłamałabym pisząc, że to moja ulubienica. Choć jest zdrowa i dość ładnie rośnie mimo trudnego stanowiska wśród iglaków, brak jej tego uroku, który ma np. Crown Princess Margareta:

Lilie w donicy zaczynają szaleć i mam wrażenie, że w tym roku ładniej się wybarwiły:

Pomponella - niczym różowe Chupa Chups rozwieszone na krzewie



Za nią rówiesnica - 3 letnia Queen Elizabeth
Kwiat tak szybko przekwita, że często zauważam go dopiero wtedy, jak przypomina zmiętoloną różową chusteczkę. Teraz zetnę te 2 kwiaty i na kolejne 2 pewnie poczeeekam... Prawdziwa Królowa
Chyba mój wiejski ogródek jej nie godzien i dość dosadnie chce mi to przekazać






Aniu - u mnie nie owocowała, może kilka owoców gdzieś tam było ukrytych. Przysłużyły jej się pewnie zeszłoroczne deszcze - dobrze trafiła z przeprowadzką



Sabinko - kartka oczywiście nie mojego autorstwa i znaleziona w innej części wsi. Ja to nawet nie bardzo miałabym odwagę coś takiego przykleić... Ot, taka głupia natura. Myślisz, że to coś zmieni i spowoduje, że taka osoba choć trochę się zastanowi? Bardzo bym chciała, takie pobożne życzenie. Ale chyba jeszcze duuuużo wody (przepraszam, ścieku) w tej rzeczy popłynie zanim coś się zmieni w społeczeństwie. Żeby było ciekawiej - u mnie sporo domów może się podłączyć do kanalizacji, ale po co, skoro są tańsze i prostsze rozwiązania?
Ostatki Charlesa de Mills - cudne ciemne wybarwienie, kojarzy mi się z rozgwieżdżonym niebem:


Eden Rose niestrudzona (przepraszam za suszący się w tle polarek


Emilien Guilot - młode pędy wychodzą jakieś 15 cm od starszych. Wiosną, gdy ją cięłam, wsadziłam dokładnie w tym miejscu 2 patyczki z nadzieją na ukorzenienie. Dość szybko stwierdziłam, że pewnie i tak nie ma szans i je wyrzuciłam. Pozostała w tym miejscu grubsza warstwa ziemi - może to wpłynęło na wybicie pędów (bo dziczka to na moje oko nie jest)? A może po prostu zwykły zbieg okoliczności:

Frenesie straciła już trochę na świeżości:

Chuda Friendship:

Zaczynają fuksje - tu zeszłoroczna Maman Tess:


Na pierwszym planie sadzonka z cięcia jesiennego - jestem z niej wyjątkowo dumna


Nie jestem pewna znacznika, ale zdaje się Pinto de Blue:

Na taras zagląda Lady of Shalott - skłamałabym pisząc, że to moja ulubienica. Choć jest zdrowa i dość ładnie rośnie mimo trudnego stanowiska wśród iglaków, brak jej tego uroku, który ma np. Crown Princess Margareta:

Lilie w donicy zaczynają szaleć i mam wrażenie, że w tym roku ładniej się wybarwiły:

Pomponella - niczym różowe Chupa Chups rozwieszone na krzewie




Za nią rówiesnica - 3 letnia Queen Elizabeth






- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10607
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5






Dobrego dnia życzę bez wielkich upałów.

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Jak już wreszcie zorganizuję ogród, to posadzę Pomponellę i coś o niewielkich, niepełnych kwiatach.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Misiu - do Ciebie upały już dotarły? U mnie przyjemne 25 i jeszcze przyjemniejszy wietrzyk
Aniu - jeśli coś o niewielkich, niepełnych kwiatach, to co powiesz na to cudo:


Róża nie moja, usiłuję ją zidentyfikować, bo te kolory po prostu powalają. Z daleka nie jest to róż, trudno opisać tę barwną plamę.. W wątku identyfikacyjnym padło kilka propozycji, m. in. Tommelise i z wszystkich ta najbardziej mi pasuje.
Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś propozycje lub może potwierdzić, czy to Tommelise?

Aniu - jeśli coś o niewielkich, niepełnych kwiatach, to co powiesz na to cudo:


Róża nie moja, usiłuję ją zidentyfikować, bo te kolory po prostu powalają. Z daleka nie jest to róż, trudno opisać tę barwną plamę.. W wątku identyfikacyjnym padło kilka propozycji, m. in. Tommelise i z wszystkich ta najbardziej mi pasuje.
Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś propozycje lub może potwierdzić, czy to Tommelise?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Naprawdę powala. A jakby zrobić rozsadę ?