Dorotko, u mnie Louise Odier już skończyła pierwsze kwitnienie. Powtarza jakimiś pojedyńczymi. Lawenda też zaczyna. Lilie giganty co nie przesądza o wielkości kwiatów. Sowy mam pierwszy raz na swojej działce. Do tej pory bywały ale w okolicy.
Alionuszka, witam cię bardzo serdecznie. Dziękuję za przesympatyczny wpis, takie słowa dodają skrzydeł
Lavender Lassie u mnie też swobodne do bólu

Ciągle cudnie kwitną. Mam tylko dwie a wyglądają na co najmniej cztery. Jestem bardzo zadowolona z tej róży. Mało ją podcinałam, bo podobnie jak tobie, bardzo mi szkoda obcinać. Ale chyba trzeba ciut zmienić nastawienie. Wiosną czeka ją korekta, może jej to posłużyć na zdrowie, choć na sztywność pędów absolutnie nie narzekam. Co innego wiotka Louis Odier.
Summer Snow też mam dwa i polecam go każdemu

Zapraszam więc częściej jeżeli ogród przypadł do serca
Pedrowa miło cię gościć

Moje szalone pomysły już wychodzą bokiem mojemu M

Ale ja lubię być odrobinę inna i ekscentryczna...mam nadzieję że w tym dobrym znaczeniu
Mam dwa koty, czyli kota na punkcie kota, jak ładnie napisałaś. I przymierzam się do jeszcze jednego bo nie lubię smutnych zwierząt. Zdecydowanie moja miłość kocie nie wystarczy, musi mieć towarzystwo drugiego futerka, może tym razem niebieskiego

To takie marzenia.
Moje cisy chorują, dobrze zauważyłaś, ale to nie choroba wynikająca z patogenów ale przesadzenie dużych egzemplarzy. Posadzone wiosną muszą się zregenerować. Ale widzę postęp, wszystkie mają zielone odrosty, więc raczej się przyjmą. Dzięki za porady
Oczywiście będzie mi miło jak na jednej wizycie się nie skończy

Ja też staram się odwiedzać zaprzyjaźnione wątki, niestety ostatnio bardzo dużo pracuję i to odbija się na częstotliwości wpisów. Częściej przeglądam forum bez logowania i wpisów
Magda, sowy się zadomowiły, co mnie cieszy niesamowicie. Do tej pory też były tylko przelotnie, tym bardziej jestem dumna, że mają na tyle spokojne warunki że postanowiły założyć dom. To chyba dobrze o mnie świadczy, co?
Asieńko, Daffodilku no wreszcie coś więcej skrobnęłaś i do tego takie pochlebne

No miło mi niesamowicie, może z rozpędu zaczniesz pisać i u siebie

No wiesz, opisywać wstawione fotki

A ogród to okolice Warszawy...wybierasz się? Też mamy Zoo jak lubisz. Zapraszam
Cześć Soniu, sowy nie są płochliwe, no przynajmniej te moje czują się dość swobodnie. Można się do woli kręcić pod drzewem na którym siedzą i nic. Nawet psy ich nie straszą. Kota pilnuję żeby mi na niego nie zapolowały
Dziękuję za komplementa
Majeczko
No fotografii jakoś nie umiem się nauczyć. Na słonku mam prześwietlone, smugi, plamy, rozmazania...no dwie lewe ręce. W weekend robiłam zdjęcia, chyba ze 300 sztuk. Były piękne w aparacie ale jak przerzuciłam do kompa i zmniejszyłam to masakra, za ciemne - wszystkie skasowałam...
Na różance rosną cztery Leosie, trzy Edeny na wewnętrznej stronie koła. Z jednego boku dwie Indigoletty, z drugiego dwie Louise Odier i dwie Bouquet Parfait. Dalej to już ramblery Veilchenblau z New Dawn na kratkach i jakieś drobiazgi.
Oj Elwi no widzisz jaka gapa. Oczywiście że Old Port odwrotnie. Ma więcej zalet niż wad. Tak to jest jak się pisze w pośpiechu i nawet nie ma czasu przeczytać swoich wypocin.
No i z tym kochaniem to raczej chyba mi chodziło o to, że jesteś świadoma że coś kochasz....no dobra, nie brnijmy bo i tak już się zamotałam.
Nie możesz mnie lubić taką jaką jestem? Niezorganizowaną i zakręconą? No w moim wieku to się raczej nie zmienię, choć mogę obiecywać że będę próbować
Na szybko poranne perspektywiczne zdjęcie z telefonu
Nenka, Eden na kompost....przerażające. No ale jak ciągle choruje to trzeba kupić nowego. Pewnie jakaś wadliwa podkładka. Leosie podobają się nawet mojej Mamie...
Dorotko, prace się nie zaczęły, to raczej ja zawalona robotą ale spróbuję wrzucić kilka fotek i może uda mi się wieczorkiem zajrzeć do Waszych ogrodów.
