Witajcie znowu po dłuższym milczeniu. Powiedzcie jak to się dzieje - dzień jest taki długi, a na wszystko brakuje czasu. W zimie jakoś nie, a teraz nie ma kiedy wejść i odezwać się na forum. Wracam z pracy, coś porobię w ogrodzie albo pozałatwiam, popodlewam, jest jasno a okazuje się, że po 21. teraz nerwowy okres mnie czeka. Ale 2 tygodnie i będzie lepiej, a nawet wspaniale bo wakacje

.
Susza u mnie na całego. Trawnika prawie nie ma - zostało siano. Truskawki do likwidacji - zeschły. Kilka zjadłam. Mimo codziennego podlewania sucho i wszystko marniało w oczach. A jak na złość co wieczór przez parę h ciśnienie w wężu "kropelkowe". Więc nawet o podlewaniu, a gdzie tam o myciu

mowy nie było. Do tego ostrzeżenia i komunikaty w gminie o nakazie oszczędzania wody. Woda zaczynała lecieć koło 23. I pomyśleć, że były tylko 4 czy 5 upalnych dni. A tu całe lato przed nami. Strach się bać. Nałapaną wodą podlewałam to co musiałam.
Dziś chłodniej, ale deszczu tyle co kot napłakał. Już sucho jak było - deszcz wysuszył. Więc liczę i bardzo oczekuję deszczu.
Milenko u nas jakiś czas temu też były same iglaki. Z czasem zaczęliśmy urozmaicać krajobraz ogrodowy liśćmi i kolorami:).
Wiąz ma się dobrze, jedynie na niektórych liściach ma wybrzuszenia. To jakiś szkodnik, ale nie zlokalizowałam go.
Grażynko nie mam z nimi problemu. Pytasz o te duże klony kuliste? tak jak mówię, nawet nigdy nie były okrywane. palmowy ten duży chyba przez 2 pierwsze zimy. A ten nowy nabytek robi się zielonkawy, nie wiem czemu. Jest w słońcu, powinien być czerwony:). Zobaczymy co z niego będzie:).
Cześć
Mirko. Susza wielka, jak piszę wyżej. Cieszę się, że jest gdzieś potomstwo mojej trzykrotki bo mama mi wyrzuciła

. Ten dziurway baaardzo wolno rośnie, rzeczywiście. Czekam na zdjęcia:).
Jacku tak, to ta odmiana, raczej. Mówię po zdjęciach z internetu

, bo kto mnie zna wie, że do odmian ja wagi nie przywiązuje:).
Posadzone w tym samym czasie z czerwonym - widać różnicę w rozmiarze. Przycinane tak samo.
Marku witaj. Dziękuję. Ale patrz, minęly 2 tygodnie i byś mojego ogrodu nie rozpoznał przez trawnik. Poniżej zdjęcia. Uwaga - to może być szok

.
Beatko dzięki

.
Renatko dzięki. Garnek podpatrzony gdzieś na forum, wiele osób tak je aranżuje w ogrodzie. Werbeny,z którymi zawsze mam problem już dogorywają ( podlewam, uszczykuję przekwitłe, zasilam - no nie wiem co mają do mnie). Pora pomyśleć o czymś na wymianę.
Moje róże pnące. Sadzone rok temu wiosną. Zamarzyły mi się i dużo czytałam i szukałam zanim wybrałam. Jasminy czyli tej różowej była pewna - zakochałam się w niej na zdjęciach. A w tym roku...no co mam powiedzieć. Jak wygląda każdy widzi. Kwiaty zwieszone na dół, prawie niewidoczne, bardzo więdnie w słońcu mimo podlewania. Kwiaty małe, nawet bardzo a obiecany zapach prawie niewyczuwalny

. Nie jestem zadowolona podsumowując. Ale może za wcześnie oceniać, to jej drugie kwitnienie dopiero.
Druga pomarańczowawa Aloha. Też "pudło". Kwiatów bardzo mało i rzadko rozmieszczone - i co najgorsze jednodniowe. Piękne w pąku i zaraz po rozkwicie. W pełni bledną i zaraz się sypią.
A tutaj żeby nie być gołosłowną pozostałości po trawniku

. Nie zrobiłam zdjęć bezpośrednio, ale w naturze:).
Tutaj truskawka - jedna z wielu:)
I moje pomidorasy. W foliaku "zwykłe" a pod chmurką koktajlowe.
