Witajcie Kochani
Aż mi wstyd jak spojrzałam na datę mojego ostatniego wpisu

. Zaglądam coraz częściej na FO, ale z pisaniem gorzej. Jestem mocno zdołowana stanem zdrowia mojego brata. Z trudem wywalczyliśmy dla niego hospicjum domowe. NZF nawet w takich przypadkach wyznaczył limity.
Alu jest mi bardzo miło, że zaglądasz do mnie i okazujesz mi wyrozumiałość. Twój watek śledzę od dawna. Masz tyle pięknych i nieznanych mi roślin. Wybacz, że do tej pory nie zostawiłam śladu mojej bytności. Obiecuję poprawę.
Iwonko ze Szczecina ano piękne one są. Tylko to wykładanie się po deszczu pod ciężarem ogranicza mnie do powiększania kolekcji. Ja także wolę "maluszki irysowe".
Jacku to bardzo miłe co piszesz o moich kosaćcach. Odmiany które wymieniłeś są oczywiście prześliczne. Ale ja osobiście lubię zdecydowane kontrasty np biała góra, dół granatowy prawie czarny i pomarańczowa bródka.
Obejrzałam sobie 'Spacelight Sketch'. Jest piękny. Proponuję, jak nam się rozrosną karpy, zrobić małe
machniom.
Co do pierwszego, to mam wątpliwości czy jest to 'Mme Chareau'. Jest oczywiście dużo niższy od TB, ale bardzo wcześnie zakwita, zaraz po MDB I SDB. Ma zgrabne płatki i dolne i górne. Bardzo ładnie się rozrasta. Szukałam w necie, ale tak wiele odmian o takim ubarwieniu jest do siebie łudząco podobne.
Marysiu bardzo lubię oglądać angielskie programy ogrodnicze, a zwłaszcza Gardeners' World. Nietrudno sobie wyobrazić takie poletka irysowe. Nasi rodzimi hodowcy, również mają w tej dziedzinie duże osiągnięcia.
Lideczko jestem codziennie na FO, ale jakoś tak ciężko mi z pisaniem. Dziękuję w imieniu kosaćców. Wiele z typu TB nie zakwitło w tym roku. Nie wiem dlaczego. Może w następnym roku pokażą swoją krasę?
Iwonko z Małopolski witam Cię szczególnie serdecznie. Bardzo dziękuję za sympatyczny wpis. Zapraszam do kolejnych odwiedzin.
Nie mam aktualnych zdjęć. Pokażę kilka fotek z 3 lipca:

Liliowiec NN

Liliowiec NN

kolejny NN

'Słowik'

'Blackberry Candy'

'Lacy Doily'
... i jeszcze onam wielki i nasz sprzymierzeniec trzmiel...
A'propos trzmieli. Zadomowiły się one na nowej działce w komórce narzędziowej w wełnie mineralnej okalającej rurę hydrauliczną. Myśleliśmy, że jak wylęgną się młode to z czasem opuszczą swoje gniazdo. Ale niestety nie zrobiły tego. Dalej tam siedzą. Co najgorsze ich wlot do kryjówki jest przy kranie. Już dwa razy zostałam ukąszona. Podpowiedzcie, co mamy zrobić z nimi?
