Oto moje kartofle wsadzone pod ściółkę leżącą tam od jesieni zeszłego roku:

Jest to ta sama odmiana, wsadzona tego samego dnia, co uprawiane tradycyjnie kartofle sąsiada:

Wnioskuję (poprawcie mnie, jeśli się mylę), że przyczyną tego zapóźnienia jest zimna ziemia, która nie miała szansy się ogrzać pod ściółką.
Na pocieszenie mam samosadzki, czyli ziemniaki, które same urosły w tym samym miejscu, w którym rosły w zeszłym roku. Trochę mi psują szyki, ale skoro już rosły, to je zostawiłam:
