DZIŚ W NOCY W KOŃCU SPADŁ DŁUGO WYCZEKIWANY DESZCZ
Kiedy w końcu koło północy zaczęło padać usiadłam sobie na tarasie i słuchałam dźwięku spadających kropli - brzmiał jak kryształ.
Od czasu do czasu błyskawice rozświetlały ciemność.
W takich momentach mam wrażenie, że czas się zatrzymuje.
Światło błyskawicy trwa ułamki sekund, a obrazy, które w tym czasie można dostrzec są jakby zamrożone.
Pięknie było, spać położyłam się dopiero po burzy, w jej czasie szkoda było czasu na sen.
**************************************************************************************************
Karolino,
piwonie drzewiaste już się skończyły - niestety upał i susza zrobiły swoje.
Jednak zaczął się czas bylinowych, które po nocnej burzy otworzyły kwiaty.
Kropelko,
dzięki za ciepłe słowa.
Tulap,
ja niestety nadal nie do końca wiem, o co Ci chodzi.
Musisz wyrażać się w bardziej komunikatywnie.
Beato,
mam nadzieję, że i u Ciebie w końcu spadł deszcz.
W naszych stronach zdarzały się ostatnio noce z temperaturą na granicy przymrozku.
Na szczęście to już przeszłość - mam nadzieję - na dłużej.
Niestety, larwy chrabąszcza majowego i u nas dają się we znaki.
Na szczęście nocami przychodzą do mnie borsuki i wybierają je z trawy.
Dobrą robotę robią też ptaki, zwłaszcza krukowate.
Trochę po tym wszystkim dziur w trawie, ale co tam, nie jestem miłośniczką angielskich trawników.
Z nasion od Ciebie wyszedł jeden klon Atropurpureum.
Reszta wciąż przeleguje, ale to nic - czasem trzeba na nie poczekać nawet rok.
Marto,
dziś mogę śmiało powiedzieć, że jest pięknie i kolorowo.
Nocny deszcz opłukał pył i dał roślinom nowe siły po trwającej od pierwszej dekady maja suszy.
**************************************************************
Rzekotka, która mieszka za domem:
Piwonie bylinowe otwierają kwiaty:
Powojnik Omoshiro i Matka Urszula Ledóchowska:
Jeden z moich ulubionych bodziszków:
