Ogródkowe rozkosze Hanki - cz.3
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Jak powiedział któryś z filozofów - już w dniu urodzin przybliżamy się do śmierci.
Zawsze była i jest elementem naszego życia od początku świata.
Aby mogło powstać coś nowego musi odejść stare.
Czy zatem utrzymywanie w pamięci minionego czasu jest właściwe ?
Zawsze była i jest elementem naszego życia od początku świata.
Aby mogło powstać coś nowego musi odejść stare.
Czy zatem utrzymywanie w pamięci minionego czasu jest właściwe ?
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5116
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
W czasie, kiedy w ciągu miesiąca miałem 3 pogrzeby w najbliższej rodzinie dotarło do mnie, że nie jest mi żal tych, co odchodzą, lecz tych, co zostają. Bo to oni cierpią...
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Nostalgie
http://www.youtube.com/watch?v=_E_-16RLuJ4
Nostalgia - Richard Clayderman
http://www.youtube.com/watch?v=9aPqbdh7cVI
http://www.youtube.com/watch?v=_E_-16RLuJ4
Nostalgia - Richard Clayderman
http://www.youtube.com/watch?v=9aPqbdh7cVI
Tak ponoć należy śmierć odbieraćbishop pisze:W czasie, kiedy w ciągu miesiąca miałem 3 pogrzeby w najbliższej rodzinie dotarło do mnie, że nie jest mi żal tych, co odchodzą, lecz tych, co zostają. Bo to oni cierpią...
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- mora1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 579
- Od: 31 mar 2006, o 17:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
- Kontakt:
Jak czytam takie wiadomości jest mi bardzo przykro, asty to jedna z moich ulubionych ras i nie mogę sie pogodzić, że trafiają w ręce takich debili, którzy nie potrafią upilnować swojego psa. Wiem co czułaś, moją poprzednią sukę w typie amstaffki pogryzł dla odmiany onek, ona była w kagańcu i na smyczy, przechodziłyśmy właśnie przez osiedle, pies podbiegł do nas bo właściciel nie był w stanie go przywołać. To było straszne. Wciekłość mnie ogarnia jak czytam takie historie, bardzo mi przykro z powodu Twojego psiaka. Co do decyzji o uśpieniu, to czasem jest to najlepsza decyzja, też taką podejmowałam, lepiej pozwolić odejść pupilowi, niż skazywać go na mękę. Jest to bardzo trudne, ale czasem nie można inaczej. Haniu przepraszam, że w Twoim wątku takie smuty wypisuję, ale tak jakoś wszystko mi się przypomniałowspomnienia z kwietnia tego roku-musiałam podjąć decyzję o uśpieniu mojego pudla..dotkliwie ,pogryzł go AMSTAF

Pozdrawiam Monika
moja skarpa
moja skarpa
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Krzysiu zgadzam się z tobą całkowicie. Żal tych co zostali i cierpią, bo ci co odeszli już się wyzwolili i mają się lepiej od nas.
Trzeba im pozwolić żeby tak im było nadal.
Trzeba im pozwolić żeby tak im było nadal.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Nie przepraszaj, Słońce.
Cierpienie to immanentna częśc życia.
Dzięki niemu wiemy CO tracimy, co mieliśmy....
1997r - Wielka Powódź Wrocławska.
Znajomi mieszkający na północy miasta, zostali zalani do parteru.
W naturalny sposób, zaproponowaliśmy Im pobyt u nas,
gdzie powódź jeszcze nie dotarła.
Przyjechali - żona, mąż, paroletnie dziecko i kilkuletni Pitbull,
który z racji swojej agresywności, stacjonował w ich aucie.
Parę razy dziennie, zabierałam siebie i swoje psy do domu,
a Gość wypuszczał w ogrodzie swojego pupila.
Kotka Miśka ( znajda mała) chadzała własnymi ścieżkami,
więc nie miałam jak jej zamknąć, bo pojawiała się zwykle, baaardzo niespodziewanie.
I podczas jednego pitbullowego spaceru...trafiła w paszczę psa.
Na moich oczach, przetrącił jej kręgosłup. Ułamej sekundy.
Kot w pysku, rozpaczliwy pisk, rzut o ziemię i bezruch.
Pies zadowolony pobiegł do pana, ja - do trupa.
Potem, w sianie na strychu, znaleźliśmy Miśki kociątko.
Żyło parę tygodni, dopóki Xiążę Małżonek, cofając autem, ............
La Legende De Narayama
( japońska góra dobrowolnej śmierci starych ludzi)
http://www.youtube.com/watch?v=dVNhi0_RHn8
Cierpienie to immanentna częśc życia.
Dzięki niemu wiemy CO tracimy, co mieliśmy....
1997r - Wielka Powódź Wrocławska.
Znajomi mieszkający na północy miasta, zostali zalani do parteru.
W naturalny sposób, zaproponowaliśmy Im pobyt u nas,
gdzie powódź jeszcze nie dotarła.
Przyjechali - żona, mąż, paroletnie dziecko i kilkuletni Pitbull,
który z racji swojej agresywności, stacjonował w ich aucie.
Parę razy dziennie, zabierałam siebie i swoje psy do domu,
a Gość wypuszczał w ogrodzie swojego pupila.
Kotka Miśka ( znajda mała) chadzała własnymi ścieżkami,
więc nie miałam jak jej zamknąć, bo pojawiała się zwykle, baaardzo niespodziewanie.
I podczas jednego pitbullowego spaceru...trafiła w paszczę psa.
Na moich oczach, przetrącił jej kręgosłup. Ułamej sekundy.
Kot w pysku, rozpaczliwy pisk, rzut o ziemię i bezruch.
Pies zadowolony pobiegł do pana, ja - do trupa.
Potem, w sianie na strychu, znaleźliśmy Miśki kociątko.
Żyło parę tygodni, dopóki Xiążę Małżonek, cofając autem, ............
La Legende De Narayama
( japońska góra dobrowolnej śmierci starych ludzi)
http://www.youtube.com/watch?v=dVNhi0_RHn8
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Cóż, racjonalnie - wybaczyłam.
Emocjonalnie - nie.
Nie kultywuję złej pamięci, bo to działa wbrew sobie.
Tak tylko, przypomniała mi się ta historia,
gdy zaczęłyśmy rozmawiać o odchodzeniu zwierząt.
Życie płynie dalej, my podejmujemy decyzje i ponosimy ich konsekwencje.
I obyśmy tylko mogli sobie spojrzeć w lustrze, w twarz.
Wtedy, będzie dobrze, Gabisiu.
Dobranocnie i trzymajcie kciuki,
by Krzyś/ bishop nie uciekał z tego forum!
Emocjonalnie - nie.
Nie kultywuję złej pamięci, bo to działa wbrew sobie.
Tak tylko, przypomniała mi się ta historia,
gdy zaczęłyśmy rozmawiać o odchodzeniu zwierząt.
Życie płynie dalej, my podejmujemy decyzje i ponosimy ich konsekwencje.
I obyśmy tylko mogli sobie spojrzeć w lustrze, w twarz.
Wtedy, będzie dobrze, Gabisiu.

Dobranocnie i trzymajcie kciuki,
by Krzyś/ bishop nie uciekał z tego forum!