Witajcie!
Północ minęła, więc zrobiwszy sobie siedemnastą kawę zabieram się do kolejnej opowieści dziwnej treści. Na wstępie pragnę poinformować szanowne Grono, że Filozof, odbierając kolejną porcję podłoże, który mu przechowuję w swoim zamrażalniku, wyraził się był, że należą nam się dopłaty z Unii Europejskiej. Jemu za intensywną uprawę warzyw na nieużytkach, mnie zaś za bioróżnorodność
.
Chyba zabiorę się za przygotowywanie wniosku...
.
Ja z kolei nie posłuchałam światłej rady pana Ćwika, żeby róże wiosną skrócić o 2/3, co uważa za żelazną zasadę i teraz zżymam się na wybujałe drapaki, zamiast cieszyć się kształtnymi krzaczkami. Dodatkowo smuci mnie fakt, że u koleżanek róże kwitną już pełną parą, moje w pączkach, więc kiedy zakwitną wszyscy już tak się nasycą ich widokiem w innych wątkach, że na moje nikt nie będzie chciał patrzeć
.
No i wieje nadal jak na Uralu...
Elwi, cześć! Kontemplacje w warunkach urywającego fryzurę wietrzyska wymagają hartu ducha, ale tego Ci nie brak.
Świętą cierpliwość trzeba mieć do niektórych roślin. Glicynia ocknęła się po... chyba dziesięciu latach, tego samego wyczynu dokonał dereń
cousa. Nareszcie zakwitł w sposób zauważalny gołym okiem. A dziwiłam się Wandzi, że czekała kilka lat na zakwitnięcie róży...
Zanim na dobre zacznę snuć dywagacje językowe, powiem, że słowa mają dla mnie smak. Jak smakowite przekąski lub pyszne desery. I ten smak, swoisty dla każdego słowa, powinien być zachowany. Nie można ich przesolić, przepieprzyć lub (co gorsza) przesłodzić. Nie można też solić deserów a słodzić łososia, bo stracą smak i staną się nie do przełknięcia. A tymczasem słowom funduje się takie nieszczęsne mutacje:
cudaśne, śliczniaste, piękniste, śliczniusie (aż się komputer zagrzał od podkreślania tych tworów na czerwono
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smiles/icon_evil.gif)
).
O nagminnym nadużywaniu zdrobnień już była mowa, może jeszcze kiedyś do nich wrócę...
Dla Ciebie "przebudzony" po latach dereń
cousa i widok na taras, na którym czają się agapanty.
Serdecznie witam Cię
Anulko! Nie może być zestresowana osoba, która odróżnia
łaskę od
laski i wie, na dodatek, kim jest profesor Bralczyk. Szacunek
![poklon ;:180](./images/smiles/notworthy.gif)
. Zobacz, ile nieszczęścia spowodowały komórkowe sms-y, tablety i temu podobne wynalazki. Poszliśmy w tandetną bylejakość i ogłupiającą łatwiznę. Nie mogę się z tym pogodzić. Chciałam już nawet odpuścić tę swoją krucjatę językową, ale gdzieś w odmętach forum znalazłam stwierdzenie, że oczko wodne to
szczał w dziesiątkę. Ciekawe też, kto w to oczko szczał
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
.
Panie, miej w opiece naród, dla którego czy
szczał, czy
strzał to wsio ryba
![Evil or Very Mad :evil:](./images/smiles/icon_evil.gif)
.
Warto było zadać pytanie o ogród, żeby zwabić takich ciekawych rozmówców jak Ty.
A tak nawiasem, myślałam, że najwięcej na forum jest
Maryś i
Ew, a tu okazuje się, że i
Anek zatrzęsienie
![niepewny ;:218](./images/smiles/unsure.gif)
.
Jako żeś nowiutkim Gościem - dla Ciebie zielone pokoje.
Sabinko radosna, fajnie, że jesteś. No właśnie była obawa, że pewne osoby ta moja fobia językowa zniechęci do mojego wątku, podobnie jak mnie zniechęcają wątki, w których byk siedzi na byku. Ale z Tobą wszystko jest w porządku.
Stajesz w obronie "burków" i słusznie. Ja też nie mam nic przeciwko starym dobrym odmianom irysów, tylko tak mnie to określenie
Geni rozbawiło, że używam go z upodobaniem.
A teraz zobacz, jakie odmianowe cudo zakwitło u mnie. Nie mogłam się na ten irys napatrzeć, choć zdjęcia nie oddają całej jego aksamitnej falbaniastej urody i głębokiego fioletu.
Irys
Tuxedo.
Marysiu! 23.06 odpowiada mi. Przybywajcie!
Nie oburzaj się, sprawę "burków" wyjaśniłam
Sabince. Mam przecież te "burki" w swoim ogrodzie i bardzo je lubię. Oto dowody, które kwitną:
Różyczko ![kiss ;:196](./images/smiles/kiss.gif)
, wzruszyłaś mnie opowieścią o swoich bukietach dla mamy.
Dla Ciebie pelargonie w donicy i w balii.
Edulku kochany
![kiss ;:196](./images/smiles/kiss.gif)
, witaj! Podglądam Twoje wyczyny w fitness clubie, kibicuję serdecznie planom nowego domku i Souvenirom. Rozumiem aż za dobrze marzenie, żeby to co jest trwało wiecznie.
Alicjo! Tak rozumiesz tych "innych twórców'
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
. Ja raczej miałam na myśli tych dwunożnych...
Ale o tych z natury napisałaś pięknie. Za komplementy dzięki
![poklon ;:180](./images/smiles/notworthy.gif)
.
Dla Ciebie i Twojego nadwornego Ornitologa - ptaki.
Lisico! Baden - Baden jako przyczynek do dyskusji pt "ogród formalny czy naturalistyczny" godzien rozważenia i wykorzystania, tym bardziej, że moje ciągoty do bukszpanowych szpalerków niebezpiecznie rosną...
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
.
O rajdzie
Kaszebe Runda opowiedz koniecznie, niech corocznej tradycji stanie się zadość.
PS. Z dziury w starym pniaku wynurzył się łeb
Szuwarka omotany pajęczyną
![niepewny ;:218](./images/smiles/unsure.gif)
.
Dla Ciebie dywagacje powyższego:
1. Co ta moja pańcia widzi w tych badylach, toż to zwykłe chwasty?
2. Pusto u tego Krawca, nudą wieje..., jednak u nas jest ciekawiej...
Za chwilę dalszy ciąg programu rozrywkowego...