Krysiu te przymrozki zawsze za wcześnie. Ale nie jest źle, parę lat temu były na początku września. To dopiero był ból
Elu pewnie jak zwykle do wiosny szybko zleci ale trochę pracy nam jeszcze zostało. Wczoraj zebraliśmy wszystkie jabłka i gruszki. Nareszcie mam renety!
Rano miałam wielki ptasi nalot. Jakaś narada wojenna czy co? Szpaki, wróble, sikorki, sójki, kosy, takie tłuściochy z centkami na brzuchu i chyba rudziki. Nie wiem co zajadały czy jakieś nasiona czy robale. Kosy dobrały się do ognika. W mieście te koraliki wiszą do wiosny a u mnie zaraz ich nie będzie. Na szczęście zostaną chociaż na ostrokrzewie.