Geniu - coraz więcej róż mam kwitnących a najbardziej Nevadę.
Mimo deszczów daje popis jak zawsze.
Elwiś - no właśnie.....
Dlaczego zapomniałam jej zrobić więcej fotek.
Jako nowy nabytek zakwitła dwoma pięknymi kwiatami, teraz buduje krzew i wypuszcza nowe pędy.
No nic, wstawię niżej tyle ile zrobiłam.
Angel mimo deszczów zdrowa a kwiaty wielkie jak ręka.
Stasiu - no właśnie....... i o to mi chodziło.
Nie trzeba stale z motyką gonic i pielic.
Nie cierpię roboty "głupiego", kiedyś tyle się napieliłam, że mi zbrzydło.
Teraz robię to tylko dwa razy w roku.
Mekonops lubi ciężką ziemię , wilgotną i słońce, chociaż u mnie tak się rozsiewa, ze wszędzie go pełno.
A że wdzięczny jest to zostawiam go jak mi nie przeszkadza i nie tłumi innych roślin.
Poza tym nie lubią go ślimaki.
Aninko - diky,
Zaćina sobie kvetouci sezona.
Dorotko - a gdzież tam, chciałabym żeby tak było.
Dzisiaj pierwszy dzień bez deszczu i ze słonkiem a do tej pory stale padało i było zimno / 8 - 10 stopni /.
Te dyżurne to super rośliny, sama mam ich całkiem sporo.
Aniu 55 - nic mnie tak nie buduje jak właśnie taki widok.
Kiedy lało to taki kolorowy krajobraz dodawał otuchy.
Teraz już niestety tylko resztki kwiecia.
Marysiu - tak, miło mi tam spędzać czas.
W tym roku jednak się nie nacieszyłam tym zakątkiem za bardzo.
Dawał mi radość tylko przez szybę.
Aniu - zaczyna się różany sezon.
Dzisiaj chodziłam po ogrodzie i wąchałam róże, było cudnie.
Pogoda dopisała to i popracowałam trochę.
Maryniu - mam nadzieję, że to już koniec tych deszczy.
Wiele roślin cebulowych zaczynało zagniwać na liściach.
Musiałam wszystko wyciąć, ale na szczęście zdążyły już przekwitnąć.
Miluś - w necie różnie o niej piszą.
Dziewczynom podobno padły a moja rośnie w najlepsze i jest tak cudna, że napatrzeć się nie mogę.
A ten kolor jak żarówka po prostu hipnotyzuje.
Ponieważ lubię pustaczki, chyba stanie się jedną z ulubionych.
No i te jesienią wiszące na krzewie czerwone "gruszeczki".
Na razie niczym oprócz wczesno wiosennego oprysku nie walczyłam z chorobami.
I jak na razie wszystkie róże mam zdrowe.
Martuś - wszystkie róże są już na polu.
Tylko nowości zimowane były w szklarni.
Mnie dzisiaj udało się popracować, chociaż praca jeszcze nie skończona.
Jacku - no wiesz,...... jaki współwinny, to przecież moje chciejstwo było.
No i spisuje się cudownie jak na razie a kwiaty ma dwukrotnie większe niż w zeszłym roku.
To prawda, maj to miesiąc w którym woda jest potrzebna, ale nie w takim nadmiarze jak u mnie.
Zawsze skrajności, nigdy zrównoważony ten deszcz.
A jak słonko to spiekota, że wytrzymać trudno.
No to dalej jedziemy z różami, póki da się na bieżąco.
Zaległa
Velvet Fragrance.
Nówka z jesieni, zimowana w doniczce w szklarni.
Zapach bardzo mocny podobny jak u Papy Meilanda, kwiaty duże, najładniejsze w połowie otwarcia pąka.
Mimo deszczy na razie zdrowa, zapowiada się dobrze, zrobiła na dzień dobry dwa ładne kwiaty a teraz buduje nowe pędy.
Niestety umknęła mi i tylko 2 zdjęcia mam zrobione.
Następna nowość, pierwszy sezon w gruncie to
Purple Haze.
Zrobiła kilka kwiatów, które zgubiły się w zieleni i buduje krzaczek.
Niby okrywówka, idzie szeroko i ma mnóstwo nowych pędów.
Ale kiedy się dobrze zakorzeni powinna mieć sporo kwiatów.
Georg Ruff, ten to dla mnie jest zagadką.
Ma rosnąć nisko a ma jakieś 1,5 m pędy, ma mieć olbrzymie jak na różę owoce a na razie nie zrobił ani jednego.
A może to nie on ?....trudno się w rugosach połapać bo sporo ich do siebie bardzo podobnych.
Na szczęście powtarza kwitnienie, więc jest nadzieja na zawiązanie chociaż jednego owocu.
Czy ktoś ją ma i może coś o niej powiedzieć ?
Chętnie porównam i poczytam opinię.
Fruhlingsmorgen to róża określana motylim krzewem.
Nazwa wzięła się od poruszanych wiatrem płatków, które falują na wietrze niczym skrzydła motyla.
Bardzo urodziwa, wcześnie kwitnie.
U mnie rośnie w fatalnym miejscu pod jabłonką, ale poczyna sobie całkiem dobrze.
W tym roku muszę ja przyciąć nieco, żeby się zagęściła jeszcze bardziej, bo na razie to lużny krzew.
Jej zaletą jest to, że w ogóle nie choruje.
Anna Scharsach to ciekawa róża, chociaż do najzdrowszych nie należy.
Za to dobrze rośnie i kwitnie w półcieniu.
Ma bardzo urokliwe i pachnące kwiaty i z tego względu rośnie u mnie.
Powtarza kwitnienie, chociaż jesienią jest słabsze.
Na razie mały krzew, ale rośnie powoli w siłę.
I na koniec prezentacji moja ulubiona panna młoda
Nevada.
Cudowna róża, zdrowa absolutnie do jesieni, powtarzała w zeszłym sezonie kwitnienie aż czterokrotnie.
Świetnie się spisuje każdego roku i nie zawodzi.
Jedynie długotrwałe deszcze jej nie służą, ale poza tym to istna piękność u mnie nr jeden.
Na dodatek ładnie pachnie, co dla mnie ma duże znaczenie.
A dla tych co za różami nie przepadają takie tam dyżurne roślinki, które są bardzo urocze, chociaż mało widoczne w ogrodzie.
Jedynie królują czosnki w dużej ilości i widoczne z daleka w całym ogrodzie sprawiają, że ogród stał się fioletowo niebieski.
