Mati - Golden Celebration to pięknie pachnąca angielka.
Annes - rzeczywiście większość róż ma masę pączków, myślę, że przyczynila się do tego delikatna zima. Niestety, nie wymarzło robactwo. A z mszycami bezustannie walczę, systematycznie zbieram i opryskuję chemią.
A teraz różyczki, które jeszcze nie zostały posadzone. To zakupy poczynione u forumowej Ewki, której bardzo dziękuję za cierpliwość. Wszystkie są w donicach, bo trzeba pozbyć się części trawnika.
Blue for you - obłędny, bardzo mocny zapach, ciekawy niebieskawy kolor. Różyczka nie może rosnąć w pełnym słońcu, ponieważ nie uzyska właściwej barwy. Niemalże obsypana pączkami, choć pędów ma tylko dwa.
Brown velvet - róża, która zwróciła uwagę swoim ciemnym kolorem. Kwiat przypomina mi kształtem angielki, ale nie pachnie, przynajmniej ten jeden kwiat, który rozkwitł. Widać, że posiada sztywne pędy. Pąki są spore i jest ich dość dużo.
Bukavu - czerwony kolor z białym oczkiem. Jeżeli okaże się, że obficie kwitnie, będzie chyba jedną z moich ulubionych.
Sourire d'Orchidee - róza w donicy jest dość pokaźnych rozmiarów, więc zapowiada się nieźle. Na razie rozwija się tylko jeden pączek. Ale inne też są widoczne, choć nie pokazują jeszcze kloru.
Dainty Bess - doniczka, a właściwie trzy doniczki z tą różyczką stały z boku. Moją uwagę zwrócił niezwykły kształt kwiata. Jest przepiękny! Mam tylko nadzieję, że będzie dobrze się krzewić i nieczęsto chorować.
Pink grootendorst - czyli Pani Goździkowa. Tę różyczkę zakupiłam pod wpływem zdjęć z naszego Forum. Nie kwitnie, ale pąków ma dużo.
Route 66 - kolejny obłędny zapach i ciekawy kolor. Fantastyczny kształt! Cudo! Oby dobrze rosła.
Miss fine - angielska róża, nasza Ewa- Gloriadei powiedziała, że to najbardziej pachnąca angielka. Niech się spełnią Ewy słowa!
Tak oto cieszą moje oko:
I jeszcze dwa gratisy z gołym korzeniem: Tineke i Open arms.
