Sweetdaysy, ty nawet sama nie wiesz, jaka ty jesteś kochana

DTJ_1, Dorotko dzięki, zawsze miło mi Cię gościć, nawet jak nie zostawiasz śladu, ale lepiej żebyś zostawiała, to zapewnisz mi lepszy humor

Nena08, sadzenie kilku sztuk powojników to z pewnością lepszy efekt. Jeśli mówisz o Mufce, to widziałam je u niej na żywo. Tam jednak ziemia jest bardziej zasadowa i wszystko rośnie inaczej.
Kogra, właśnie słyszę niestety w radio, że na niektórych terenach wciąż leje i woda niszczy nie tylko ogrody, ale i domy. Bardzo współczuję, to ogromne zmartwienie. Pozostaje meić nadzieję, że wkrótce to się skończy.

Tencia, tak, te wielkie kolorowe kępy to właśnie żurawki. Widać, że trafiły na dobre miejsce na rabacie, bo nie wszystkie są tak imponujące.


ASK_anulla, dziękuję kochana za tak pozytywne opinie o moim ogródku. Czeka mnie jeszcze wiele pracy, aby dopowadzić go do wymarzonego stanu. Zaraz wkleję Ci moje fotki róży Grasten i sama ocenisz, czy to ona jest u Ciebie.
A-nie, ochy i achy należą się Tobie, bo za każdym razem je z siebie wydobywam, gdy odwiedzam Twój wątek.
Jola1, jeszcze się nie zdecydowałam na ten wiąz. Sama nie wiem. Ocenisz, jak przyjedziesz. Czekam niecierpliwie.
Ewa7, dzięki bardzo, w takim razie nadal będę wklejać fotki z cyklu "co teraz kwitnie".
Biedronka641, no niestety i u nas deszcz nie pozwala na prace ogrodowe. Co gorsza, nie wpływa to dobrze na róże, bo grzyb tylko się czai, żeby osiąść na różanych listkach. A ja nie zdążyłam opryskać zawczasu.
Nifredil, dzięki za wpis, ale sama wiesz, jak to jest: gdy nie ma wpisów, to i samemu się pisać nie chce, bo wtedy mamy poczucie, że uprawiamy sztukę dla sztuki. Ale rozumiem co i jak, ponieważ samej też czasem nie bardzo mi się chce chcieć.
April, pisałam właśnie, że ten Guernsey jest wyjątkowy. Reszta powojników to porażka. Ja myślę, ze u ciebie też im niespecjalnie, bo ziemia jest zbyt kwaśna, tak jak u mnie.
Pulpa,no nie wiem dlaczego taka cisza zapanowała. Wszak teraz kwitnie tego wszystkiego najwięcej i najpiękniej. Jest naprawdę o czym gadać. Ale wiesz Aniu, dochodzę do wniosku, że to jednak róże wzbudzają największą chęć do pogaduszek i wymiany zdań, a dopóki ich nie ma w całej pełni, dopóty jest raczej cicho. Co do bodziszków, to ja w pierwszym roku nie byłam zachwycona żadną odmianą. Dopiero w drugim roku rozosły się i obficie zakwitły, wzbudzając mój zachwyt. Tak samo będzie z tobą. Ja swojego Espresso wcale nie zauważałam, a teraz co chwila przystaję i się mu przyglądam z wielkim ukontentowaniem.
Madziagos, bardzo fajnie, że oglądasz moje wklejanki. Dzięki temu nie mam poczucia, że robię to - jak mawiał mój kolega - "dla siebie i Muzów". Jednak odzywaj się częściej, bo masz dużą wiedzę ogrodniczą i z pewnością coś doradzisz od czasu do czasu.
Anym, ładnie to napisałaś. Widzisz, jak się do Ciebie uśmiecham?

Patiann, witam Cię w moim wątku. Cieszę się, że pośród tylu pięknych ogrodów trafiłaś do mojego skromnego ogródka i obdarzyłam mnie komplementem. Będę czekać na Twoje dalsze wizyty.
Elwi, ja nigdy nie miałam dłuższych przerw na FO, ale wyobrażam sobie, jak jest trudno ponownie wejść do ogrodowego środowiska. Wielu "starych" już nie ma i trzeba poznawać nowych miłych forumowiczów. Są wzloty i upadki, jak w życiu. Ważne, że się kręci.
Pytasz o różyczki. Dzisiaj właśnie musiałam obciąć zniszczone pędy róży Ascot. Zniszczone przez tę cholerną bruzdownicę. Przy niej mszyce to po prostu pikuś. A ona działa podstępnie i żadne środki zapobiegawcze nie pomagają. Smutno mi się zrobilo, bo nie wiem, kiedy znowu Ascot wytworzy nowe pączki.

Na prośbę ASK_anulii w kwestii identyfikacji róży Grasten wklejam zdjęcia z ubiegłych lat. Aniu, sama oceń, czy Twoja jest taka sama. Grasten ma barwę czysto białą, z kremowym wnętrzem. Liście są ciemnozielone, błyszczące, jakby nawoskowane.



