"Odrobina tegorocznej historii"
Po sporych zeszłorocznych zakupach wręcz nie mogłam doczekać się tej wiosny
A zaczęła się ogromną niespodzianką, jaką było zakwitnięcie po raz pierwszy ciemiernika

.

Ze trzy lata książę kazał na siebie czekać, ale w sekundzie wszystko mu wybaczyłam

Mało tego - gdy tylko naocznie przekonałam się jak długo kwitnie natychmiast dokupiłam mu trzech kolegów...
Dawno, dawno temu przeczytałam o "naturalizacji" czyli prosto mówiąc sadzeniu cebulek pod darnią z trawą. Rabat miałam jeszcze mało, trawy za to pod dostatkiem, więc wszystkie cebulki sadziłam w ten sposób. Uwielbiałam te kolorowe kępki na tle trawy, mój kosiarz zdecydowanie mniej, zwłaszcza gdy nie pozwalałam mu kosić wszystkiego zaraz po przekwitnięciu i musiał się męczyć nożyczkami

. W tamtym roku zlitowałam się nad nim, przeryliśmy trawnik jak świnie za truflami wyłuskując z niego drogocenne cebulki (drogie sercu, nie ogólnie

). Jednak za chiny ludowe nie mogliśmy namierzyć kępy krokusów...które dopiero wiosną ukazały nam swoje roześmiane japki
Jeszcze dość nieśmiało, jednak pokazały się również zeszłoroczne zakupy
A potem feerią barw rozbłysła rabata wiosenna:

Cebulki zakupione w większości jako mix, nie miały szans stworzenia czegoś bardziej "uczesanego", ale stęskniona przez całą zimę za kolorkami w moim ogrodzie łatwo wybaczyłam im ten bałagan. Zwłaszcza gdy moim oczom ukazywały się takie ślicznotki:
A to co? Wsadziłam tulipana, a wyrosła piwonia?
Pierwiosnki wcale nie zamierzały pozostawać w tyle:
Nie lada zagadkę miałam, gdy na mojej rabatce zobaczyłam takie dziwadełko:

Podglądałam go z wielką podejrzliwością dopóki u Wioli w wątku nie zobaczyłam, że to pierwiosnek ząbkowany
Wkrótce dołączyły również narcyze:
Były jeszcze szafirki i hiacynty, ale jakoś umknęły mojemu aparatowi...
Wiele cebul nie zakwitło, więc sama nie mam pojęcia jakie jeszcze skarby skrywa to kolorowe kółko
