
kwitnących leliji! Piękny ten balkonik, oj piękny!

Krzysiu - widzę, że zmieniłeś sobie avatarka! Extra!

Wiesz, ja chyba powoli zmieniłam się w fotograficzną maniaczkę.

I cieszę się, że mam gdzie i komu te zdjęcia pokazywać!

Ja też lubię jesień dopóki jest kolorowo i słonecznie.
A potem - jak dla mnie - mogłaby być do grudnia zima, a w styczniu znów wiosna!
Aaalee byłoby pięęknie!
Śnieg pewnie stopniał, bo ostatnio podobno (wg prognoz pogody) tam leje.
Jacku - mnie na razie nie zależy aby ogród pięknie wyglądał zimą i na przedwiośniu,
bo wtedy rzadko tam bywam. Ale gdybym mieszkała na stałe - to jak najbardziej
chciałabym mieć czym się zachwycać i w taką porę roku.
Podobno ładnie wyglądają derenie o czerwonych łodygach, ale nie pamiętam już które to.
Sumaczki widziałam po drodze, ale żadnego nie udało mi się złapać w obiektyw.
W Kotlinie ich sporo, rosną sobie w gromadkach i rzeczywiście cudnie te kolory wyglądają!
Życzę Ci więc Jacku, żeby w Twoich okolicach jak najdłużej była ciepła jesień, abyś mógł
do syta nacieszyć się swoimi pięknymi daliami!

Zosiu! Ależ z Ciebie szczęściara! Cztery razy sobie wyjeżdżać na wakacje?!

To Ty chyba jesteś emerytka? Zdjęcia z Bieszczad już u Krzysia już widziałam.

Zdolnego masz męża! Kurcze - dużo tych zdolniachów-mężów mamy tu na forum!
Może by jakąś firmę budowlano-ogrodniczą założyli?

Ucałuj swojego Krzysia! Trochę mi przypomina mojego syna, jak był w tym wieku.
Gabrysiu - cieszę się, że podoba Ci się moja jesień! W czasie tego wyjazdu faktycznie
"napasłam" oczy tymi widokami za wszystkie czasy. Zwłaszcza, że w południe piękne
słońce się pokazało i nagle wszystkie kolory ożyły! Jak za pstryknęciem!
W Czarnej Górze wzmocniliśmy nasze nadwątlone siły (od godziny piątej nic nie jedliśmy
i nie piliśmy!), ogrzaliśmy się, posiedzieli i wracali potem do domu. Serpentynką przez Lądek.
Dzisiaj tylko parę zdjęć z gościnnych progów "Hubertusa" . Jak sama nazwa wskazuje jest
to karczma dla myśliwych (ale jak widać nie tylko). Nawet posilała się tam grupka myśliwych,
którym z wiadomych względów nie zrobiłam zdjęcia.
Ale nie wszystkim będzie się podobać, to co pokażę






A to - jak objaśnił mi mój mąż, bardziej oblatany w wiejskich sprawach - jest maszynka do robienia
śmietany
