Witajcie, dziś pogoda nie sprzyja działkowaniu - strasznie wieje i co chwila popaduje. I jeśli o mnie chodzi, to dobrze, że akurat aura za zewnątrz jest taka a nie inna. Od rana ślęczę nad książkami i póki co słonko mnie nie rozprasza. Im więcej uczę się, tym bardziej jest przerażona - strasznie dużo tego wszystkiego. Wierzę jednak, że jakimś sposobem wkuję to wszystko

Na szczęście rodzina mnie wspiera, mój ślubny nawet notatki mi przepisuje
Musiałam jednak zrobić sobie chwilę przerwy, gdyż dostaję już oczopląsów
Wczoraj, po zajęciach, udało mi się spędzić miły wieczór w ogródku. Przeniosłam z balkonu na działkę wysianą w tym roku ostróżkę (pewnie nie mam szans na kwity w tym roku ...) Troszkę popieliłam i w końcu dokonałam pierwszego koszenia trawnika, który po dawce saletry ruszył z prędkością światła. Koszenie to moja zajęcie, które sprawia mi niesamowitą frajdę - ubóstwiam zapach świeżo ściętej trawy, kojarzy mi się on z dzieciństwem i wakacjami spędzanymi na wsi
Moje róże pomału sobie rosną. Dalie w dalszym ciągu siedzą pod ziemią. Maliny i borówki spisują się na medal - w końcu skosztuję własnych owoców
Powiem Wam, że szczerze i bezgranicznie

swoją działeczkę. Każdą wolną chwilę najchętniej bym na niej spędziła. I mam tyle różnych pomysłów, które tak bardzo chciałabym wcielić w życie

W tej chwili dumam na fontanną. I zastanawiam się, czy fontanna solarna, która kosztuje około 100 pln jest na tyle silna, aby wyrzucić wodę tak, aby spływała ona po kamieniu (właśnie kamień polny z wywierconą dziurą był by "fontanna"). W koło posadziłabym jakieś trawy i róże.... bajka
Dorotko - och!!! Jaka ona jest śliczna - dziękuję za zdjęcia
Mariolko - pryskać trzeba, niestety. Mam nadzieję, że niebawem atak szkodników złagodnieje.
ruda pisze:Pryskałam w dzień pochmurny, bezwietrzny, wieczorem gdy pszczoły zakończyły działalność. Mam nadzieję, że nie narozrabiałam specjalnie mocno

Zachowałaś się wzorowo
