A co tu podziwiać
Basiu
Jestem wygodnickim mieszczuchem, nie chce mi się brać za bary z życiem (po raz kolejny

). Ułożyłam sobie wygodną egzystencję w bloku, na działce
udaję wielkiego ogrodnika i po raz pierwszy w moim długawym już życiu - robię to, co mam ochotę

. Chce mi się grzebać w ziemi - wkładam stare portki i siedzę w chwastach. Chce mi się udawać damę - robię make up i idę na spotkanie z przyjaciółką. Mam przecudownie inteligentną psiapsiułę , która jest "oblatana w kulturze". A że ja nie mam problemu z pytaniem o sprawy, których nie wiem - "doję" z niej informacje na temat filmów, książek, spektaklów, wystaw itp. Gdy mnie coś zainteresuje - oglądam, czytam .......
Ona szczęśliwa bo ma słuchacza, ja szczęśliwa bo dowiaduję się. Symbioza doskonała
Zabrzmiało to trochę instrumentalnie
Kocham moją przyjaciółkę jak siostrę.
Daję jej w zamian fukanie i pufanie na temat wyglądu i dbania o siebie. Zaparła się, że w naszym wieku mamy wyglądać jak babcie i (jak twierdzi) ,
dzięki mnie odmładza się wizualnie. No i fajnie , starzejmy się z godnością ale bez przegięcia w drugą stronę
