Gymnocalycium damsii, którego pąki czekały długo (bo pewnie od grudnia) otworzył się, ale pogoda nie sprzyjała pełnym rozkwitom. Wymordowane te kwiatki, bo przez tyle miesięcy czekały w chłodzie, ale będzie teraz już z górki:
Dodam jeszcze dwie latarenki - G. leeanum i Rebucja:
A tu pokaz jak bardzo poszerzają się możliwości fotografowania szczegółów po dodaniu do aparatu małego elementu - konwertera makro - wielokrotne powiększenia zdjęcia nie pogarszają tak jego jakości:
(otwierają się w pełnych rozmiarach)
Myślałam, że wszystkie maluchy przerobiłam na zupę, ale okazały się silne życiowo i nadal rosną. Ciekawe kiedy je ukatrupię

, bo tyle Notocactus roseoluteus to ja nie potrzebuję, choć ładna bestia, a ich mamusia na razie mi wystarczy - już ma zalążki co najmniej 6 pąków, a pewnie będzie sporo większy bukiet.