kogra pisze:Ja chyba zaryzykuję i pozostawię bez okrycia.
U mnie zimy wprawdzie są bardzo różne, ale nie mam ochoty na każdorazowe okrywanie......
Żadna uciecha mieć kwiaty o które stale należy dbać i trząść się nad nimi z obawy czy przetrwają.
To prawda, żadna uciecha, jednak aby ryzykować brak okrycia, to sadzonki nie mogą być zbyt 'świeżo' posadzone, ale wręcz powinny być solidnie ukorzenione. Jeśli przybyły z cieplejszych rejonów, to warto o nie przed pierwszą zimą nieco zadbać.
Liliowce nie lubią zbyt głębokiego sadzenia, mogą zastrajkować i nie zakwitnąćkogra pisze: Posadzę je do ziemi na tyle głęboko, żeby nie trzeba było okrywać i zobaczymy jaki będzie efekt.
