Witam serdecznie!
Dziwili się niektórzy, że przedwiośnia nie lubię, teraz pewnie się zdziwią, że wiosny (takiej
) też nie lubię. Takiej wrednej pogody nie było nawet w grudniu. Lodowaty wiatr nagania i przegania chmury, obdziera kwiatki wiśni z płatków, suszy młode listki i wypija wodę z jeziorka. Już któryś dzień z rzędu na ogród patrzę z niechęcią. I to ma być ożywienie wiosenne? Szuwarek, to mądry kot, przesypia całe paskudne dnie na ciepłej poduszce. Chętnie zrobiłabym to samo...
Lusia, jak miło! Takich zdjęć kanału Raduni już nie będzie. Powoli, tak jak Radunia po powodzi, zamienia się w uregulowany rynsztok

. Żebyś wiedziała ile drzew wycięto! Serce boli patrzeć! Za chwilę będzie to goły bezduszny ciek wodny i tyle. Boję się, że całą jego urodę diabli wezmą...
A wizytę u
Justynki będzie można powtórzyć, jeśli tylko nas zaprosi...
Sławku, jakby nie patrzeć, tytuł, autorzy i treść - to wszystko POLITYKA.
Jeśli zaś o rośliny chodzi, to u mnie póki co nie ma o czym gadać. Wstrętnie jest i tyle, a rośliny tego nie lubią. Ja też

.
He, he,
Alex, gatki Filozofa też muszą być do sezonu przygotowane...
Ale jest tak zimno, że i one i hamak zniknęły...
Wiesz co,
Lisico? Patrzenie na kolor grzybowy od grudnia do teraz obrzydło mi już serdecznie. Teraz poproszę o naciową zieleń, a tu słyszę groźby (karalne?), że śniegiem ma sypnąć... To już
scandalissimus maximus 
.
Pokazujesz las bukowy. Ciekawe, że bez przylaszczek i zawilców...
PS. Nadal wiosna kupiona piękniejsza jest od ogrodowej...
Margo! No właśnie wyharatali większość drzew, straszą tylko plastry pni

. Wbijają nowe umocnienia z wielkich metalowych płyt, nie wiem, co jeszcze wymyślą, ale lata miną zanim ta nowa wersja kanału porośnie jakąkolwiek roślinnością...
Fiołków nie wyrzucam z rabat. A niech tam sobie rosną. Wyrzucę z trawników, ale dopiero kiedy przekwitną.
Racja,
Wandeczko, akurat dzikim fiołkom ciepła zima i zimna wiosna pasuje, o dziwo.
Marysiu, wisienka biedna, już straciła większość kwiatków na wietrze, zresztą sama widziałaś.
Teraz trzeba jej znaleźć dobre miejsce w ogrodzie.
Daffodilku, sercem i przez sympatię patrzysz na mój ogród. W rzeczywistości jest smutny i zziębnięty. U Ciebie, mimo że śniegu jeszcze dużo, jest o wiele więcej kwitnącej wiosny. Najlepszym dowodem są zdjęcia
Sweety...
Bardzo dobrze, że choć trochę piszesz o sobie, bardzo mi brak takich wieści. Dobrze, że możesz jeszcze poszaleć na deskach, szczególnie mając górę pod bokiem. Szalej sobie na zdrowie.
Wiesz co? Kiedyś pewnie zrobimy taki numer. Wsiądziemy do pociągu byle jakiego i ...
Buzaki 
zmarznięte i przewiane na wskroś

Ale ogrzeją się w cieple Twojej przyjaźni...
Miruśku, tak mam tej "rozbuchanej" wiosny dosyć, że w istocie warto by wątek na sznurku powiesić. A skończy się na powrocie do wspomnień minionego lata, dopóki będzie tak, jak teraz.
Wiem, wiem, że Ty pracuś jesteś, a i robota Cię lubi

.
Oczywiście, zapodawaj białe fiołeczki, będę wdzięczna.
Marysiu, faktycznie fajnie się z Tobą spędza czas, ale te zdjęcia

: najbrzydszy zakątek od ulicy, popękana donica, kupka chwastów w trawie, dobrze, że choć koty ładne...
Źle się wyraziłam - zdjęcia robisz piękne, tylko te fotografowane obiekty...
No właśnie,
Madziu, po co tępić słodkie fiołki? Szczególnie na Twoich hektarach... Ale i u mnie jest sporo miejsc, których oprócz fiołków, nic nie chce zasiedlić. A one i owszem.
Rożyczko, dzięki.
Sama masz kota,
April, to wiesz jak potrafi rozbawić i z najgorszego dołka człowieka wyciągnąć.
Muffinko kochana! Jak dobrze, że wspomniałaś o moich zdjęciach kotów, bo już się poczułam nieco dziwnie...
Filozof rzeczywiście z portek wyłazi, żeby mnie zadziwić swoimi pomysłami

. I nawet nie wiedział, że niebieski kolor lubię, a utrafił...
Dobrze mówisz, nie dajmy się, ale jak to zrobić przy takim niebie?
Sabinko! Ty to jesteś pracuś i do tego jaki zdolny

.
Tak
widziałaś Filozofa? A ja go już od nastu lat nie mogę przekonać, że warto choćby ogród podzielić na grządki, wytyczyć ścieżki, a nie skakać po ziemi zapadając się po kostki. O reszcie już nie wspomnę...To naturszczyk jakby żywcem zza Buga przeniesiony. Tylko w gębie mocny i teoretycznie wszystkie rozumy świata pozjadał. Jak u niego jest - widać, ale to mnie nazywa ogrodnikiem do d...

.
Tyle, że sympatyczny z niego chłop.
Ambo, Aprilku, Marto, najbardziej drastycznych zdjęć nie pokazałam. Osobnikiem zaczepnym jest zawsze
Ibrakadabra, tak ją denerwuje spokojnie śpiący
Szuwarek, że nie może zdzierżyć i pomalutku doprowadza do szalonej kotłowaniny, w trakcie której kłak sypie się gęsto, a potem, jakby nigdy nic, sadowią się obok siebie na fotelu.
Krysiu! Zwróciłaś uwagę na "groszkowe" życzenia, więc Tobie się na pewno spełnią

.
Urocze, prawda? A pochodzą z serii 30 książeczek o amerykańskiej prowincji, leżącej "czterysta mil na północ od wszystkiego". Bohaterem jest dziennikarz o szkockich korzeniach, właściciel dwóch
syjamskich kotów. Opis ich kocich zachowań jest niewątpliwą atrakcją tych książeczek. No i sporo tam świetnych stwierdzeń, wymarzonych do cytowania, z czego jeszcze nie raz skorzystam.
Seria "Kot, który..." autorstwa Lilian Jackson Braun.
A z aktualności - nowe nabytki, które choć trochę mają ubarwić wiosnę. Patrzcie jak psie zęby wspaniale wyhodowane
.
Tak zakulkowałam Tuscany przy pomocy szpikulców do szaszłyków. Trzymają 
.
O Ibrahimoviciu powiedzieli: No Zlatan, no party!
To samo mogę powiedzieć o swojej kocicy: No Ibrakadabra, no party
Do miłego, bo w cieplejsze to już nawet optymiści nie wierzą... -
Jagi