Nie cierpię takiej huśtawki pogodowej. Już wolałabym chłodniejszą sobotę, ale żeby teraz nie było tego wiatru.
Jeden plus, że nie musiałam dzisiaj podlewać.
Lucynko, dzisiaj ja nie padłam, tylko deszcz
Chociaż zdecydowanie wolałabym sama to zrobić. Czasem się zastanawiam, czy my to jesteśmy normalne, że tak lubimy zmęczenie?
Ale masz rację najważniejsze są efekty naszych działań
Aniu, ja zostawiłam prace domowe, a zabrałam się za ogród. Zrobiłam tylko godzinną przerwę na obiad. W niedzielę już tak długo nie popracowałam, ale za to byłam najbardziej zadowolona z efektów, bo kto z nas nie lubi sadzenia nowych roślin?
Ale i przesadzanie jest super. Ja mam to co chwila. Sadzimy bez wyobraźni. Potem nagle dostajemy olśnienia, ale dopiero jak zobaczymy efekt.
Gapienie się jest moim ulubionym zajęciem
Maryniu, ja wczoraj walczyłam z tojeścią orszelinową. Wiedziałam, że się rozrasta, ale nie przypuszczałam że aż tak. Toż to potwór. To ona załatwiła mi jednego iglaczka miniaturowego, bo wlazła pod korzenie. Wykopałam, zrobiłam tamę dla korzeni i posadziłam od nowa. Troche to nieestetycznie wygląda, muszę popracowac nad zakryciem tego pierścienia. Taki piękny kwiat, a taki szkodnik.
Dobrze, że M. powstrzymał Cię przed wyprawą na działeczkę. Przecież przewiałoby Cię na wskroś,jutro ma być już lepiej
Jadziu, jeszcze nie wszystkie ciemierniki kwitną. Ale cierpliwie czekam. Niektóre to maleństwa.
Margo będzie żyła
Mariolko, u nas wszyscy sąsiedzi pracują w niedzielę. Może dlatego, że wcale nie uważają pracy w ogrodzie jako pracy, tylko jako przyjemność jak spacer, czy jazda na rowerze.
Ja też uważałam, że nie ma juz gdzie sadzić. I nagle olśnienie. Miałam całą masę miejsca. Udało mi sie tam wcisnąć hortensję bukietową, ale minaiturową, 2 hortensje ogrodowe, w tym jedna podobno kwitnąca je pędach tegorocznych, trawę zebrinusa, azalię wielkokwiatową, piwonię drzewiastą i sosnę ościstą. Rośnie też tam cała masa bylin. Jednak duże iglaki zajmują całą masę miejsca
Paulinko, napisałam wyżej Mariolce co posadziłam. Na razie nie ma co pokazywać, bo większiość to same badyle, a niektórych roślin to w ogóel jeszcze nie widać. Sama jestem ciekawa efektu. Starałam się ze wszystkich sił, żeby za gęsto nie posadzić, ale kto wie, może wiosną znowu będę przesadzała?
Wandziu, a dzisiaj nie chowałas ich na gwałt przy tej pogodzie? Mnie taka zmienna pogoda strasznie denerwuje.
