
Ale pisałam też, że mam już wielką głowę od wiedzy teoretycznej, przy czym niewiele mi wychodzi przy przywracaniu reanimków do zdrowia. Przyznaję się jednak, że o rodzaju keramzytu nigdzie (mam na myśli inne portale i fora) nie przeczytałam. Pisano po prostu o keramzycie, choć faktycznie na zdjęciach był taki czerwonawy. Ja w sklepie ogrodniczym poprosiłam keramzyt, powiedziałam do czego będzie użyty i dostałam właśnie taki czarny. Myślałam, że keramzyt to keramzyt, tylko może kolor inny. Sprzedawczyni też nic nie powiedziała. Ale innych metod reanimacji nie będę już próbowała, za dużo stresu dla roślin.
Nie wiem jak to wszystko się skończy, ale wiem jedno, moi podopieczni mają wolę walki

Biały falenopsis siedzi z powrotem w korze i zaraz straci liścia, ale pozostanie mu jeden dorosły, jeden mały jeszcze nie wykształcony a ze środka już wyrasta kolejny maleńki.
Fioletowy falenopsis też wrócił do kory i właśnie schną mu dwa stare zwiędnięte liście więc pozostanie tylko jeden młody niewyrośnięty, ale ze stożka wyłazi kolejny maluszek.
No i ostatni bordowy, któremu spleśniały korzenie po moczeniu w Biedronce, ale któremu tak pięknie rosły korzenie na keramzycie ("na", a nie "w", bo jak wsadziłam go w keramzyt to koniuszki też porobiły się czarne, ale nie aż tak bardzo jak u tamtych dwóch). Dalej leży na wierzchu keramzytu bo akurat zabrakło mi dla niego kory, ale ma 3 lub 4 duże liście i mały listek dzielnie rośnie.
Te wszystkie małe listki dają mi nadzieję, że moje maluchy odżyją. A już zażyczyłam sobie od męża na urodziny kolejnego storczyka. Mając całą tą wiedzę, której nie miałam na początku mojej przygody z tymi moimi trzema nieszczęściami, MOŻE tym razem go nie uśmiercę
