Moje tymianki nadal wyglądają masakrycznie, zdrewniałe i brak czegokolwiek zielonego. Wygląda to tak:
Czy to oznacza, że nie przezimowały i powinnam wysiać nowy? Czy ktoś może też tak miał na początku wiosny, a potem jednak krzaczki pieknie ożyły i rosły normalnie?
U mnie tymianek zimuje w gruncie. Teraz jest cały w zeszłorocznych listkach, trochę zaczerwienionych. Majeranek wysiałem pierwszy raz. Jakoś się trzyma pod folią. Za tydzień będę pikować do komórek. W domu wzeszedł szybko i szybko się wyciągną i padł.
Podobno majeranek jest rośliną jednoroczną, nie zimującą w gruncie, u mnie większy krzaczek padł ale mizerny zagłuszany przez rabarbar i miętę, żyje i widać ma się dobrze (maleństwo ma ok 2cm).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia. "Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Ipako ja na Twoim miejscu bym ścięła te suche pędy i poczekała, może wypuszczoną nowe pędy od korzenia. Jeśli nie wypuści to nic nie poradzisz. Lub po prostu sprawdź czy pędy po lekkim pociągnięciu same wychodzą - jeśli tak, to też nie ma sensu czekać tylko zaopatrz się w nowe sadzonki. U mnie tymianek zawsze jest zielony, także zimą. I już widzę, że wypuszcza nowe listki.
Wszystkie moje zioła wysiewałam wprost do gruntu i zawsze wschodzą. A dwa lata temu majeranek, sadzonki którego zawsze kupowałam, sam się wysiał i - fakt tylko 2 sadzonki były, ale jednak.
W tym roku wysiałam majeranek wprost do gruntu. I jak mi polecono, nasiona wysypałam na przygotowany grunt i lekko wbiłam w ziemię. Przykryłam agrowłókniną i czekam. Podobno czeka się długo - zobaczymy.
Przy zgorzeli albo zacząć od nowa (po wyprażeniu ziemi), albo ratować siewki które wykiełkowały roztworem wody z wodą utlenioną 1 część utlenionej na 4-5 wody (ja tak uratowałam zaatakowane siewki selera ).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia. "Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Czy udało się komuś przechować majeranek przez zimę, np tak jak się zimuje pelargonie, czy tego typu rośliny?
Ja wpakowałam do doniczki, bo posiałam późno, chyba dopiero z początkiem czerwca
i za wielki to on nie urósł, więc pomyślałam, że może mi się uda przechować roślinki.
Tym bardziej, że tak łatwo z jego sianiem też nie było.
Mam posiany majeranek od wiosny, siałam kilka razy bo strasznie rachityczne to były roślinki. Nawet takie siane w maju na zewnątrz. Już się wkurzyłam i stwierdziłam, że "toto" nie na moje nerwy i więcej siała nie będę. Jednak jedna doniczka została, wyciągnięte, słabe roślinki. Pomyślałam, że zetnę, chociaż tyle z tego będzie ale reszta została w doniczce przez brak czasu. Po jakimś czasie majeranek pięknie odrósł, gęsty i silny, przez lato ścinałam kilka razy. Teraz po prostu stoi na parapecie w kuchni, rośnie słabiej ale rośnie i ma się dobrze.
Świeży majeranek ma zupełnie inny aromat niż suszony, świeży jest o 100% bardziej atrakcyjny. Tymianek suszony ma lekko duszący zapach, natomiast świeży jest dla mnie znacznie lepszy w odbiorze.
Muszę Wam powiedzieć, że świetnie się ma mój majeranek wsadzony w doniczki i przyniesiony do domu.
Nawet w ogóle nie przeszedł żadnego szoku jak to nieraz ma miejsce w takich przypadkach.
Ja w tym roku pierwszy raz posiałam majeranek i po 5 dniach widać już jak pięknie kiełkuje. Czy jak troszkę podrośnie to się go jakoś przerywa czy pikuje? Bo wydaje mi się, że tak gęsto mi się wysiał.